Przy aplauzie kilkudziesięciu osób, które przyszły na przystań w porcie jachtowym na wyspie Grodzkiej w Szczecinie, trzej przyjaciele popłynęli w sobotę w kierunku Świnoujścia. Jak stwierdził jeden z nich, chcieli na sobie skupić uwagę ludzi, aby skierować ją następnie na człowieka, który potrzebuje pomocy.
I skupili, bo trzy kajaki zbudowali z 1200 butelek PET, a konstrukcję wzmocnili rurkami PCV połączonymi śrubami. Tuż przed startem dwa kajaki połączyli drewnianymi poprzeczkami w katamaran, aby były bardziej stabilne.
Trzej śmiałkowie to Łukasz Litwicki, student medycyny, Krzysztof Wolski, informatyk oraz prowadzący działalność gospodarczą Sławomir Stępień. Akcja pod hasłem "Uśmiech za jedną podróż" (odwrócenie tytułu filmu "Podróż za jeden uśmiech" z Dudusiem i Poldkiem) ma pomóc zebrać pieniądze na rehabilitację 32-letniego Piotra Pietrasa.
- Brat od urodzenia jest chory na porażenie mózgowe - opowiada jego brat Paweł. Jak mówi, rodzice walczyli o niego. W ciągu życia miał cztery poważne operacje. - Niestety, w lutym na przejściu dla pieszych samochód uderzył w Piotrka z niesamowitym impetem. Teraz potrzebne są pieniądze kolejną rehabilitację, która odbywa się w Krakowie i jest bardzo kosztowna.
Rodzina liczy, że zespół rehabilitacyjny chociaż w części przywróci sprawność barku, który jest ważny dla podczas samodzielnego poruszania się poszkodowanego. - Piotrek jest osobą bardzo ambitną, więc myślę, że rehabilitacja mu bardzo pomoże. A to, co robią chłopaki na kajakach z butelek, jest czymś niesamowitym i ujmującym - mnie i moich rodziców - mówi pan Paweł.
Trzej kajakarze mają do pokonania 90 km. Ich wodne wehikuły wymagają odwagi. - One tak tylko wyglądają. Wbrew pozorom są dość dobrze przemyślane - uspokaja Sławomir Stępień, jeden członków ekipy i pomysłodawców wyprawy. - Wczoraj testowaliśmy je na wodzie. Wydają się stabilne i bezpieczne, więc się niczego nie obawiamy. Są tak zbudowane, że każdy ma 120-130 kg ładowności, aby udźwignąć jedną osobę wraz z bagażami.
Trasę ze Szczecina do Świnoujścia planują pokonać w 5 dni. - Aktualnie zabieramy prowiant na 2 dni. Na kolejne żywności dowiezie nam Monika - mówi p. Sławek.
Wiosłowanie jest dobrze zabezpieczone. Jest samochód techniczny podążający wzdłuż brzegu i jacht, który będzie towarzyszył na najtrudniejszych odcinkach. Oni będą się starali płynąć wzdłuż linii brzegowej. - Potem czeka nas najtrudniejszy odcinek, z Nowego Warpna do Świnoujścia. Będziemy wtedy na otwartych wodach Zalewu Szczecińskiego - tłumaczy kajakarz. Tam, przy silniejszym wietrze, może zabujać... - Jest ryzyko, jest zabawa. Trochę się tego obawiamy, ale chcemy też przeżyć przygodę - nie kryje Sławomir Stępień.
Odwagi i siły dodaje im szczytny cel. - Łącznie chcemy zebrać 400 tys. złotych - mówi Monika Błaszyk, koordynatorka projektu. - To duża kwota, ale tyle potrzeba Piotrkowi. Jeśli w ciągu tej wyprawy uda się zebrać chociaż 25 tysięcy, na jeden miesiąc rehabilitacji, to będzie już dla nas mały sukces. Jednak tak naprawdę będzie on ogromny - mówi p. Monika. Koszt miesięcznej rehabilitacji wynosi, bagatela, prawie 25 tysięcy złotych!
Kajakarzy pożegnał także Krzysztof Soska, zastępca prezydenta Szczecina, który wręczył śmiałkom banderę miasta.
Nim kajaki opuszczono na wodę, wygłoszono znaną ze stoczni formułę: "Płyń po morzach i oceanach...", a trzem "jednostkom" nadano imiona "Da" i "Vinci" oraz "Lodołamacz".
Każdy, kto chce wesprzeć Piotra swym darem serca, może wybrać dwie opcje: wejść na www.pomagam.pl/PiotrPietras lub wysłać tradycyjny przelew. Szczegółowe informacje i relacja z przebiegu projektu na: www.facebook.com/usmiechzajednapodroz.
Projekt wspierany jest m.in. przez Urząd Miasta Szczecin, Centrum Żeglarskie w Szczecinie oraz wicemistrza Europy w kajakarstwie – Norberta Kuczyńskiego.
Tekst i fot.: Marek Klasa
Na zdjęciu: Tak rozpoczęła się podróż, która pomoże Piotrowi w powrocie do dawnej sprawności.