Wiele samorządów zastanawia się, jak się pozbyć pomników sławiących „wszechmocną” Armię Czerwoną, a Borne Sulinowo zaczyna zabiegać o ich przejęcie. Na utworzenie skansenu pomników Armii Czerwonej wyznaczono teren dawnego lotniska wojskowego.
– Borne Sulinowo to miasto powojskowe – mówi Renata Pietkiewicz-Chmyłkowska, burmistrz Bornego Sulinowa. – Przez kilkadziesiąt lat była to najpilniej strzeżona baza Armii Czerwonej. Jesteśmy więc związani z historią tej formacji i powinniśmy mieć jak najwięcej pamiątek po czerwonoarmistach. Nie mówimy tu o specjalnym uczczeniu, ale o atrakcji turystycznej. Bo – wbrew pozorom – nie licząc eksponatów w Izbie Muzealnej i poradzieckiego Cmentarza z Pepeszą, widocznych śladów pobytu czerwonoarmistów tu nie ma. Skansen byłby takim reliktem z przeszłości.
Pomysł włodarzy miasta podchwycili gestorzy branży turystycznej. Ich zdaniem, teren byłego lotniska wojskowego byłby w stanie pomieścić około 200 różnego rodzaju monumentów. Żywą historią Bornego Sulinowa jest Oleksandr Piwień. Sasza, jak go tu wszyscy nazywają, w latach osiemdziesiątych był fotografem jednostek stacjonujących w Bornem. Dziś prowadzi restaurację i sklep z artykułami spożywczymi sprowadzanymi z terenu dawnego ZSRR.
– Mówią o mnie, że jestem reliktem z przeszłości – opowiada Sasza. – Taki skansen to dopiero byłby relikt. Na pewno obok zlotu pojazdów militarnych byłaby to największa atrakcja turystyczna Bornego.
Obecnie IPN tworzy listę pomników czczących radzieckich żołnierzy, które mają być zlikwidowane. Inicjatywa Bornego na pewno ułatwi to zadanie. ©℗
Tekst i fot. (bar)
Na zdjęciu: Pomnik z pepeszą na poradzieckim cmentarzu w Bornem Sulinowie
