Przez lata pomagał innym, pędził na ratunek, gdy było zagrożone czyjeś zdrowie i życie, narażał własne. Dziś sam potrzebuje pomocy. Strażak ze Szczecina walczy z nowotworem. Aby zwiększyć szansę na pokonanie choroby, pragnie skorzystać z terapii, która nie jest w Polsce refundowana. Ta bardzo dużo kosztuje, dlatego prowadzona jest zbiórka pieniędzy. O wsparcie apelują też koledzy Pawła z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 3 w Szczecinie.
- Mam 38 lat, cudowną żonę, 6-letnią córeczkę, oraz diagnozę, która ciąży mi niczym kula u nogi... - pisze Paweł Szulc.
Choroba pierwszy raz dała znać o sobie po wypadku samochodowym - pan Paweł prowadził samochód, gdy dostał niespodziewanego ataku padaczki i stracił przytomność.
- Wtedy moje życie zmieniło się na zawsze... - relacjonuje. - Wypadek nie był poważny, jednak zabrano mnie do szpitala na dokładne badania. Diagnoza do dziś nie daje mi spokojnie zasnąć. Atak padaczki został wywołany przez guza mózgu... Gwiaździak to potwór, z którym przyszło mi się zmierzyć.
Przeszedł już operację, radioterapię, jest w trakcie chemioterapii.
- Aby mieć jak największe szanse na pokonanie nowotworu, pragnę wziąć udział w leczeniu, które w Polsce niestety nie jest refundowane - pisze na stronie zbiórki. - Chcę spróbować wszystkiego. Jestem silnym mężczyzną, nie mam zamiaru poddać się chorobie. Muszę walczyć! Dla siebie, dla ukochanej rodziny...
Niestety leczenie będzie kosztować ogromne pieniądze. Pan Paweł i jego rodzina nie są w stanie pokryć tych wydatków z domowego budżetu.
- Z zawodu jestem strażakiem i ratownikiem PSP. Od wielu lat moja praca skupiona była na pomocy drugiemu człowiekowi. Mam ogromną nadzieję, że dziś Wy pomożecie mi. Jesteście moją największą szansą! - apeluje strażak i ratownik.
Zbiórka prowadzona jest na www.siepomaga.pl (https://www.siepomaga.pl/pawel-szulc).
O pomoc dla Pawła proszą również jego koledzy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 3 w Szczecinie.
- To Paweł dotychczas pomagał ludziom, a teraz on potrzebuje pomocy - apelują.
(sag)