Przed kołobrzeskim sądem toczyła się we wtorek (5 lutego) rozprawa dotycząca policjantów, którzy w połowie 2016 roku dopuścili się tortur na 19-letnim mężczyźnie.
Kornel Ś., o którym mowa został zatrzymany przez mundurowych w nocy z 17 na 18 lipca. Po przewiezieniu na miejscową komendę został wielokrotnie rażony policyjnym paralizatorem. Funkcjonariusze zdecydowali się na taki środek bezpośredniego przymusu mimo, że zatrzymany nie był agresywny i nie stawiał oporu. Policjanci „pieścili go prądem” w pomieszczeniu pozbawionym monitoringu. Jak się okazało, chcieli w ten sposób zmusić młodzieńca do podpisania konkretnego oświadczenia.
Ofiara policyjnej przemocy złożyła na funkcjonariuszy skargę, która pierwotnie nie przyniosła odzewu. Dopiero po nagłośnieniu sprawy przez media pochylono się nad nią ponownie. Okazało się, że głównym oprawcą był jeden z funkcjonariuszy, a pozostali biernie przyglądali się torturom. Policyjny „kat” pożegnał się ze służbą. Trzech „obserwatorów” zawieszono. Cała czwórka trafiła przy tym na ławę oskarżonych. Sąd miał zakończyć postępowanie w grudniu, ale z powodu konieczności uzupełnienia jednego z dowodów sprawę odroczył. Dzisiaj prokurator wygłosił mowę końcową, w której zażądał wydanie wobec oprawców kar po roku pozbawienia wolności w zawieszeniu. Obrońcy policjantów zawnioskowali o ich uniewinnienie. Wyrok zostanie ogłoszony w czwartek.©℗
(pw)
Fot. Robert Stachnik (arch.)