Zwłoki dwóch osób – kobiety i mężczyzny znaleziono w poniedziałek (9 bm.) w mieszkaniu przy ul. Santockiej w Szczecinie. Prawdopodobnie doszło do zabójstwa.
W poniedziałek rano policję wezwał mieszkaniec bloku, którego zaniepokoiły uchylone drzwi wejściowe do mieszkania sąsiadów. W lokalu leżały dwa ciała. Obrażenia mogą wskazywać, że doszło do morderstwa. Policjanci nie wykluczają jednak żadnej hipotezy.
– Kobieta i mężczyzna nie byli małżeństwem, ale mieszkali razem. Oboje byli w wieku około 40 lat. Na miejsce zdarzenia przyjechał prokurator. Przyczynę śmierci wyjaśni sekcja zwłok. My na razie szukamy świadków, osób, które pomogą nam ustalić ostatnie godziny życia tej pary – mówi asp. sztab. Anna Gembala z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.
Jeszcze po godzinie 18, choć od znalezienia zwłok minęło już wiele godzin, na miejscu byli policjanci operacyjni. Sąsiedzi rozmawiają niechętnie, zasłaniają się niewiedzą. Jednak potwierdzają – w tym domu nie działo się najlepiej.
– Ten człowiek mieszkał w naszym bloku „od zawsze”, znałem go jak był jeszcze chłopcem. Ostatnio trochę się ustatkował. Ale nie pracował. Przy tego typu sprawach to zawsze jest w tle alkohol. Ta jego dziewczyna była krótko, miesiąc, może półtora. Nie znałem jej. W poniedziałek rano żadnej awantury nie było słychać, zdziwiony byłem tylko, że tak dużo samochodów do nas przyjechało. Zobaczyłem jak się obudziłem, dosyć późno, bo przed godziną 11 – opowiadał lokator bloku przy ul. Santockiej. – Nie będę udzielała żadnych informacji – mówi jedna z kobiet mieszkająca na tym osiedlu. – Powiem tyle, że w poniedziałek nic nie słyszałam, ale tam awantury były ciągle. Mężczyznę, który nie żyje, znałam od małego. Jestem zdenerwowana, po zawale, nic więcej nie będę mówić...
Policja udziela szczątkowych informacji na temat tego tragicznego zdarzenia, zasłaniając się dobrem trwającego śledztwa. ©℗
(dar, kol)
Fot. Ryszard PAKIESER