- Tu są same lokomotywy. Tu nie ma wagonów - w ten sposób wicepremier Tomasz Siemoniak odpowiedział na pytanie, czy lepszą lokomotywą wyborczą PO do Sejmu jest Norbert Obrycki (tak zdecydowała premier Ewa Kopacz) czy jednak lepszy byłby Bartosz Arłukowicz (tak chciały władze regionalne partii).
- To jest nasze pierwsze wystąpienie po zatwierdzeniu list przez Zarząd Krajowy PO. Emocje powoli opadają , a ja czuję odpowiedzialność, bo zostałem liderem listy - mówił w czwartek podczas konferencji prasowej senator Norbert Obrycki.
A wiceminister Tomasz Siemoniak zachwalał kandydatów swojej partii, m.in. Norberta Obryckiego, którego zapamiętał jako świetnego marszałka regionu, czy Sławomira Nitrasa, doradcę premier Ewy Kopacz, który w wyniku autorskich poprawek szefowej rządu awansował z 9. miejsca na liście na drugie. Siemoniak stwierdził też, ze lokomotywą, która jedzie z tyłu jest Bartosz Arłukowicz.
- To jest jedna z naszych najmocniejszych list (kandydaci PO w okręgu szczecińskim - red.) - podkreślał Siemoniak. - Spodziewamy się świetnych wyników.
Były minister zdrowia po rewolucji na listach spadł z 1. miejsca na ostatnie (24.). Arłukowicza nie było na spotkaniu z dziennikarzami. Dlaczego?
- Jest w terenie - odpowiedział marszałek Olgierd Geblewicz, szef PO w Szczecinie.
Kandydaci Platformy zapowiadają, że w kampanii wyborczej postawią na bezpośrednie kontakty z wyborcami.
- Minęły czasy, kiedy można było prowadzić kampanię wizerunkową i „wieszając się” na plakatach przekonać Polaków. Teraz trzeba z Polakami rozmawiać i ich słuchać - mówił Obrycki.
- Będziemy w całym województwie. Będziemy mówić, co udało się zrobić i słuchać, co można jeszcze zrobić - podkreślała posłanka Renata Zaremba. - Ten kraj nie jest z dykty. Mamy się czym pochwalić - dodała. ©℗
(masz)
Na zdjęciu: Wiceminister Tomasz Siemoniak w towarzystwie marszałka Olgierda Geblewicza i kandydatów PO do parlamentu.
Fot.: Robert STACHNIK