Pikietowali pod Ikeą. Nie chcą, by firma kupowała drewno na Białorusi

Fot. Anna Gniazdowska  

Pikietowanie przez społeczność białoruską w Szczecinie sklepu IKEA odbyło się w niedzielę (29 sierpnia) wieczorem. "Z czego jest zrobione?" "Niech żyje wolna Białoruś" "To pożera płuca Europy" - głosiły plakaty.

Jak podkreśla inicjatywa społeczna "Białorusini w Szczecinie", po wprowadzeniu przez UE i USA sankcji reżim Łukaszenki znalazł się w ciężkiej sytuacji finansowej. Rząd Białorusi nie może teraz legalnie handlować ropą naftową i solami potasowymi, przez co szuka innych rozwiązań. Sposobem na utrzymanie gospodarki stała się wycinka lasów i sprzedaż drewna za granicę. Konsumenci tego surowca to głównie firmy produkujące meble.

- Reżim Łukaszenki, który prowadzi represje przeciwko własnemu narodowi, ma ciągłe problemy przez nałożenie sankcji - apelował Anton Koipish, przewodniczący zgromadzenia. - Nikt nie chce prowadzić z nim handlu. Z tego powodu ma wielki deficyt walutowy. Niestety, jedna z kompanii, która handluje z reżimem Łukaszenki, to Ikea. Koncern wykupuje drewno, które zdobywają również więźniowie polityczni, będący bezprawnie pozbawionymi wolności.

Jak apelują aktywiści, w ubiegłym roku Łukaszenka przegrał wybory prezydenckie. Wbrew temu pozostał u władzy, opierając się o siły milicji i OMON-u. Wszystkie instytucje państwowe stały się częścią aparatu represyjnego. Wówczas świat demokratyczny przestał uznawać Łukaszenkę za prezydenta Białorusi.
- Wszystkie środki z handlu idą nie na podtrzymanie ekonomiki Białorusi, lecz tylko dyktatury Łukaszenki - powiedziała "Kurierowi" Natallia Miarków, uczestniczka pikiety z Białorusi. - Płaci się tylko tym, którzy są po jego stronie: policjantom, OMON-owi. Do zwykłych ludzi te pieniądze nie trafiają.

Zdaniem aktywistów uzyskane ze sprzedaży pieniądze przyczyniają się do dalszej pacyfikacji obywateli, którzy nie uznają Łukaszenki za prezydenta. Są bici i torturowani w więzieniach.

Jak podkreślał przewodniczący spotkania, demonstracje związane z Ikeą to nie tylko szczecińska inicjatywa.
- Generalnie w innych miastach też odbywały się demonstracje przeciwko Ikei. Ten problem został poruszony nie tylko przez nasze stowarzyszenie - podkreśla przewodniczący pikiety. - Nawet firmy prywatne rzadko kupują drewno bezpośrednio u Białorusi - dodaje.

Karina Serednia