Penis na uwięzi

 

Świnoujscy strażacy musieli interweniować w dość niecodziennej sprawie. Mężczyzna trafił do szpitala miejskiego im. Jana Garduły z… łożyskiem na penisie. Użyte niezgodnie z przeznaczeniem urządzenie było tak mocno zaciśnięte, że ani pacjent, ani lekarze nie mogli usunąć metalu z narządu.

Do szpitala mężczyzna w średnim wieku zgłosił się pierwszego dnia świąt po południu. Nietypowy eksperyment erotyczny, któremu się poddał, mógł zakończyć się tragicznie. Uwięzionego narządu nie udawało się uwolnić. A trzeba było działać szybko, bo mogło dojść do martwicy. Niestety, lekarze pozostawali bezradni. Na szczęście są jeszcze strażacy z Państwowej Straży Pożarnej w Świnoujściu. Po telefonie ze szpitala szybko pojawili się na miejscu.

- Okazało się, że użycie spalinowej pilarki tarczowej nie będzie dobrym rozwiązaniem. Była zbyt duża - tłumaczy kpt. Marcin Kubas ze świnoujskiej strażacy pożarnej. - Za pomocą małej szlifierki kątowej udało się rozciąć pierwszy pierścień. Pacjent był cały czas osłonięty, żeby ewentualne opryski nie uszkodziły skóry. Ratownik obserwował też łożysko kamerą termowizyjną. Chodziło to, żeby temperatura nie była zbyt duża. Za pomocą szlifierki udało się usunąć także drugi pierścień.

Ta nietypowa operacja została wykonana przez strażaków w ten sposób, że z impasu mężczyzna wyszedł cało. Takie nieodpowiedzialne zabawy erotyczne, po których potrzebna okazała się pomoc strażaków, to w Świnoujściu nie pierwszyzna.

W 2009 roku do tutejszego szpitala trafił młody człowiek z kłódką na penisie. Jego partnerka zgubiła klucz i rozcinać kłódkę musieli strażacy. Po kolejnej interwencji tego typu żartują, że niedługo będą mogli robić specjalizację w uwalnianiu zakleszczonych narządów płciowych.

Tekst i fot. BaT

Na zdjęciu: Szpital Miejski w Świnoujściu