Minister edukacji Anna Zalewska w poniedziałek przyjechała do Szczecina. Na konferencji prasowej oznajmiła, że samorządy przesadzają podając kwoty, jakie będą musiały wydać na reformę oświaty, zapewniła, iż zwolnień nauczycieli nie będzie, a wręcz będą dodatkowe etaty. Zadeklarowała również, iż dzienne szkoły muzyczne będą ośmioletnie.
Z półgodzinnym opóźnieniem minister Zalewska pojawiła się na konferencji prasowej w I LO. Jak tłumaczyła, przyjechała prosto z Koszalina, gdzie spotkała się m.in. z dyrektorami szkół.
- Każda zmiana budzi emocje. Dlatego chcemy być przy wszystkich zainteresowanych - A. Zalewska tłumaczyła obecne spotkania w różnych rejonach kraju.
Według pani minister, kwoty, jakie samorządowcy podają jako ich wydatki na reformę oświaty, są mocno przeszacowane.
- Będziemy weryfikować te kwoty - usłyszeli dziennikarze. - Ale też będziemy wspierać samorządy. Na przekształcanie szkół zabezpieczone jest 900 milionów. Wzmocniliśmy też poziom subwencji oświatowej z racji na niż demograficzny.
Pani minister, zapytana co z podstawówkami muzycznymi, w których rodzice uczniów zorganizowali m.in. protest w Szczecinie, apelując o wydłużenie w nich nauki z sześciu na osiem lat, jak w innych szkołach, odpowiedziała:
- Właśnie rodzice mi podziękowali, bo ostatecznie szkoły muzyczne będą ośmioletnie. Sprawa jest zatem zamknięta - usłyszeli dziennikarze. - Myślę, że czternasto- czy piętnastolatkowi łatwiej będzie podjąć decyzję o przyszłości i o tym, czy chce kontynuować edukację muzyczną.
Na konferencji padło również pytanie o list jedenastolatki, która napisała do minister, że nie spełni się jej marzenie, wraz z reformą oświaty, o nauce w gimnazjum plastycznym. Dziewczynka otrzymała odpowiedź z ministerstwa, że ma się skontaktować z resortem kultury.
- Mogę jedynie przeprosić za to pismo - powiedziała Anna Zalewska. - Niedługo będę w Katowicach, skąd pochodzi jedenastolatka, zrekompensuję jej ten urzędniczy list.
- Co było powodem tego listu w urzędniczym tonie? Pomyłka? - zapytał dziennikarz.
- Chyba rutyna - odpowiedziała minister.
Pytano szefową resortu, co dalej z przepełnionymi podstawówkami.
- Obecnie dzieci uczą się nawet na dwie albo dwie i pół zmiany, co jest ewenementem w Europie. Tak nie będzie, gdy podstawówki połączą się z najbliższymi gimnazjami - zapewniła minister.
Monika Gapińska
Fot. Robert STACHNIK