Palił w piecu resztkami mebli, dostał mandat

 

Sezon grzewczy w pełni. Niestety, wraz z uruchamianiem pieców pojawiły się problemy z ich użytkowaniem, a dokładniej tym, co jest w nich spalane.

– Minęły już czasy, gdy strażnik miejski lub inspektor ochrony środowiska, stojąc przed furtką, mógł tylko obserwować dym z zewnątrz. Strażnicy mogą wejść na posesję czy do pomieszczenia, gdzie znajduje się piec na podstawie imiennych upoważnień podpisanych przez prezydenta Szczecina – informuje st. insp. Joanna Wojtach, rzecznik szczecińskiej Straży Miejskiej. – Strażnicy kontrolują, co jest przygotowane do palenia w piecu, co znajduje się w pobliżu paleniska, czym już się pali. Interweniują najczęściej po otrzymaniu zgłoszenia od mieszkańców czy rad osiedla.

Tych sygnałów od zaniepokojonych podejrzanym dymem sąsiadów jest ostatnio więcej. Wpływ na to mają doniesienia mediów o złym stanie jakości powietrza i zagrożeniu smogowym. Okazuje się jednak, że zdecydowana większość takich zgłoszeń jest fałszywym alarmem.

W ostatnim czasie – po otrzymaniu sygnału – strażnicy miejscy udali się w rejon osiedla Warszewo, gdzie mieszkańców zaniepokoił unoszący się toksyczny dym. Okazało się, że właściciel jednego z pieców spala w nim odpady drewnopodobne, tj. pocięte płyty wiórowe, paździerzowe i polakierowane resztki mebli. Ukarano go mandatem.

(ip)

Fot. Straż Miejska