W środę wieczorem doszło do kolejnego, groźnego ataku na ratownika medycznego. Pacjent, któremu udzielano pomocy, rzucił się na jednego z ratowników w karetce, zaczął go dusić i groził śmiercią.
Ratownicy medyczni otrzymali wezwanie do miejscowości Rataje (powiat myśliborski) do 55-letniego mężczyzny, który spadł z drabiny. Mężczyzna był pod wpływem alkoholu, skarżył się na ból w klatce piersiowej.
- W trakcie transportu do szpitala pacjent zaatakował ratownika medycznego, obrażał go słownie i zaczął dusić - relacjonuje Paulina Targaszewska, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie. - Jednocześnie krzyczał do kierowcy karetki, który chciał pomóc koledze, że jeśli tylko podejdzie ten skręci podduszanemu ratownikowi kark. Na miejsce została wezwana policja. Dopiero po interwencji funkcjonariuszy, agresywny pacjent się uspokoił. W asyście policji pacjent został przewieziony do szpitala w Barlinku.
Niestety to nie pierwsza taka sytuacja na przestrzeni ostatniego tygodnia. W piątek 18. stycznia pijany pacjent z raną głowy zaatakował zespół ratownictwa medycznego w Szczecinie przy ul. Jagiellońskiej – poniżał ich słownie i kopał. W asyście policji przewieziono go do Szpitala Wojskowego w Szczecinie.
Natomiast dzień później, w sobotę 19 stycznia, doszło do ataku na ratowników medycznych z Nowogardu. O godz. 20.38 dyspozytorzy otrzymali informację o pobitym mężczyźnie, który leżał na poboczu drogi w miejscowości Długołęka. Na miejscu ratownicy medyczni zastali 27-letniego, nieprzytomnego mężczyznę leżącego na poboczu drogi. Rozpoznali u mężczyzny widoczny ślad po uderzeniu w okolicy wątroby, uraz dłoni i twarzy, wyczuli także silną woń alkoholu z ust. W trakcie transportu do szpitala w Nowogardzie, w karetce mężczyzna zaczął odzyskiwać przytomność i próbował rozpiąć pasy, którymi był zabezpieczony. W izbie przyjęć szpitala wstał z noszy, krzyczał, obrażał i wyzywał ratowników, szarpał ich. Ratownikom udało się go obezwładnić. Na miejsce wezwano policję. Pacjent został zabrany przez funkcjonariuszy.
- W każdym z wymienionych przypadków interweniowała policja. Sprawy te powinny więc z urzędu trafić do prokuratury. Mamy nadzieję, że sprawcy ataków zostaną sprawiedliwie ukarani. Należy pamiętać, że ratownicy medyczni korzystają z ochrony jaka przysługuje funkcjonariuszom publicznym. W związku z tym za atak na ratowników medycznych może grozić nawet do 12 lat pozbawienia wolności ,jeśli doszło do ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - przypomina Paulina Targaszewska.
(k)
Fot. Ryszard Pakieser