Na czwartek przypada 80. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. W Szczecinie zawyją syreny, żołnierze Obrony Terytorialnej ułożą Żywą Kotwicę. A my będziemy mogli upamiętnić zryw z 1 sierpnia 1944 roku, robiąc coś dobrego – oddając krew.
– Akcja „Przelej krew w rocznicę Powstania Warszawskiego” ma już dziesięć lat – mówi jej pomysłodawca (razem z ks. Tomaszem Kancelarczykiem) Bartłomiej Ilcewicz z Fundacji Patriotycznej im. Witolda Pileckiego. – Dwie rzeczy były dla nas kluczowe. Po pierwsze: odpowiedzieliśmy na wezwanie centrów krwiodawstwa, które w wakacje potrzebują krwi bardziej niż w innych okresach. Po drugie: donacja jest aktem patriotycznym. Powstańcy przelewali krew w obronie niepodległości. My, pamiętając o nich, możemy to zrobić w sposób pokojowy. Przez te dziesięć lat zauważyłem, że w tym wydarzeniu biorą udział i doświadczeni krwiodawcy, i osoby, które przychodzą po raz pierwszy, bo przyciągnął ich właśnie ten aspekt patriotyczny.
Każdy uczestnik imprezy otrzyma koszulkę nawiązującą do powstania. Akcja jest organizowana 1 i 2 sierpnia (w czwartek i w piątek) w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa przy al. Wojska Polskiego 80/82. Ponadto w sobotę w g. 11-15 na ul. Jarowita za Muzeum Narodowym będzie odbywał się piknik patriotyczny i tam też będzie można oddać krew – a także obejrzeć sprzęt używany przez polskie służby. W organizacji pikniku pomaga honorowy klub krwiodawców „Legion” zrzeszający m.in. byłych i obecnych wojskowych. Wydarzenie „Przelej krew w rocznicę Powstania Warszawskiego” organizowane jest także w innych miastach – od Stargardu po Zamość – a plan Fundacji Patriotycznej im. Witolda Pileckiego jest taki, żeby w następnym roku akcja odbywała się w każdym polskim województwie.
W czwartek o g. 16.45 żołnierze 14. Brygady Zachodniopomorskiej Obrony Terytorialnej utworzą przed szczecińską katedrą znak pamięci – Żywą Kotwicę. Potem w katedrze ma odbyć się specjalna msza święta poświęcona dramatycznym wydarzeniom sprzed 80 lat. O g. 17 na terenie województwa zachodniopomorskiego przez minutę rozlegnie się sygnał syren alarmowych.
– W Szczecinie powinniśmy pamiętać o tym, co działo się 80 lat temu w Warszawie, choćby z tego powodu, że relatywnie wielu uczestników powstania po wojnie przyjechało do naszego miasta. Po klęsce nie mieli niczego. Nie mieli dokąd wracać. Szczecin dawał obietnicę rozpoczęcia wszystkiego od nowa – dodaje Bartłomiej Ilcewicz. – Ostatnio w ramach inicjatywy „Jesteśmy – by pamiętać” razem z Adamem Czarniawskim policzyliśmy, że na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie znajduje się blisko 130 grobów powstańców warszawskich. A przecież pochowani są także w innych nekropoliach na terenie naszego miasta oraz województwa. Powinniśmy pamiętać o żołnierzach Armii Krajowej, tak samo jak o ludności cywilnej.
Pokolenie powstańców mieszkających w Szczecinie nieuchronnie od nas odchodzi. W ubiegłym roku zmarł ppłk Zbigniew Piasecki, ps. „Czekolada”. Był aktywny do końca życia, opowiadał o swoim powstańczym szlaku w mediach, chętnie spotykał się z młodzieżą, dbał o kultywowanie pamięci o warszawskim zrywie niepodległościowym.
– W tej chwili w Szczecinie mieszka jeszcze troje powstańców: Edward Zamiara ps. „Hrabia”, Janina Kin „Janeczka” oraz Amelia Korycka – opowiada Bartłomiej Ilcewicz. – Gdy z nimi rozmawiałem, powstańcy przede wszystkim uświadomili mi tragizm powstania. Tragizm walki, olbrzymie cierpienie zwykłych mieszkańców. Ich opowieści były szokujące i dramatyczne. Jednocześnie podkreślali, że mimo tego tragizmu, mimo gorzkiego bilansu, początek powstanie był dla nich powiewem wolności. Terror, jaki w okupowanej Polsce wprowadzili Niemcy, miał niewyobrażalną skalę. Polacy mieli go dość. Powstanie wybuchłoby pewnie prędzej czy później.
Powstanie warszawskie rozpoczęło się 1 sierpnia 1944 roku. Zorganizowała je Armia Krajowa – największe i najlepiej zorganizowane wojsko w Europie podczas drugiej wojny światowej. Powstanie było wymierzone przeciwko Niemcom okupującym polską stolicę i miało doprowadzić do wyzwolenia Warszawy, zanim wkroczą do niej Rosjanie, którzy zamierzali narzucić Polsce komunistyczne rządy. Było największym zrywem niepodległościowym w pogrążonej w wojnie Europie. Zginęło w nim ok. 16 tysięcy żołnierzy i od 150 do 200 tysięcy cywilów. Zakończyło się 3 października. Heroizm uczestników powstania jest niekwestionowany – o to, czy ten zryw miał sens militarny, spory trwają do dziś. ©℗
Alan SASINOWSKI