Kołobrzescy ratownicy SAR już niejednokrotnie udowodnili, że ich służba jest potrzebna. Na każde wezwanie, bez względu na pogodę, wyruszają w morze nieść pomoc tym, którzy znajdują się w opresji.
Mowa zarówno o akcjach prowadzonych z dala od brzegu, jak i zdarzeniach w rejonie portu oraz przy plaży. W nocy z niedzieli na poniedziałek ratownicy kolejny raz ruszyli z pomocą. Tym razem potrzebował jej mężczyzna, który znalazł się w wodzie w rejonie głowicy kołobrzeskiego molo. Topielca około godziny 2:30 zauważył pracownik ochrony. Rzucił mu koło ratunkowe, ale nie zdołał wyciągnąć go z wody. To on wezwał na miejsce ratowników. Do akcji przystąpiono natychmiast po uzyskaniu zgłoszenia. Łódź ratownicza znalazła się szybko koło mocno wyziębionego już mężczyzny. Wyciągnięto go i na noszach przeniesiono do czekającego przed molo zespołu pogotowia ratunkowego. Mężczyznę w stanie hipotermii przetransportowano do koszalińskiego szpitala.
Gdyby nie przytomność umysłu pracownika ochrony i jego szybka reakcja, 52-latka - o którym mowa - nie dałoby się uratować. Mężczyzna w chwili podjęcia go z wody był przytomny. Tłumaczył, że poślizgnął się i dlatego wpadł do morza. Ratownikom trudno uwierzyć w nieszczęśliwy wypadek, bo żelbetonowa głowica kołobrzeskiego molo otoczona jest barierkami. Dlatego nie wykluczają, że była to próba samobójcza. ©℗
(pw)