We wtorek kilka minut po 12.00 strażacy i płetwonurkowie odnaleźli ciało myśliwego na dnie rozlewiska nieopodal Starego Kostrzynka. To druga ofiara tragicznego w skutkach wypadku, do którego doszło w trakcie polowania na ptactwo wodne w sobotni poranek.
Przypomnijmy, że na rozlewisku "Kostrzynek" przewróciła się łódź, którą na polowanie wybrało się trzech myśliwych. Sobota była jednym z ostatnich dni sezonu polowań na ptactwo wodne, w tym kaczki i gęsi. Tylko jednemu z trójki mężczyzn udało się dopłynąć do brzegu.
- Płetwonurek WOPR-u odnalazł myśliwego około 150 m od miejsca zatonięcia łodzi - powiedział Grzegorz Klimek, starszy aspirant sztabowy, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gryfinie. - Wczoraj w akcji poszukiwania brało udział około 90 osób. Byli to strażacy, policjanci, płetwonurkowie oraz służby niemieckie. Podobnie było dzisiaj. Ciało mężczyzny odnalazł płetwonurek Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego - dodał.
Uratował się tylko najmłodszy uczestnik wyprawy na rozlewisko. Najprawdopodobniej tylko dlatego, że udało mu się zdjąć, już w wodzie, ciężkie myśliwskie wyposażenie i gumowe obuwie. Poszukiwania drugiego myśliwego trwały niemal nieprzerwanie od ponad trzech dni. Przypomnijmy, że jego kolegę odnaleziono po około godzinie od momentu zatonięcia łodzi. Akcja reanimacyjna niestety nie powiodła się. Mężczyzna zmarł. Zaginionego myśliwego, mimo intensywnych poszukiwań, które trwały przez całą sobotę, niedzielę i poniedziałek nie udało się odnaleźć. Penetrowano brzeg i zarośla, a do poszukiwań przyłączyli się płetwonurkowie.
W poniedziałek rano rozszerzono obszar poszukiwania. Do akcji włączyły się także służby po niemieckiej stronie granicy. Na miejscu tragedii ponownie pojawili się płetwonurkowie. Poszukiwania utrudniały silne prądy.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że ciało myśliwego odnaleziono nieopodal zniszczonego drewnianego mostu na kanale Kostrzyńskim, w pobliżu wraku łodzi.
(r.c.)
Fot. Robert STACHNIK (arch.)