Znalazł się w odpowiednim czasie i miejscu, wykazał nie lada odwagą, a zachowując zimną krew doprowadził do ujęcia nietrzeźwego kierowcy. Mowa o panu Grzegorzu, pracowniku nadzoru ruchu w Zarządzie Dróg i Transportu Miejskiego, który w sobotnie (22 maja) popołudnie wziął udział w dość nietypowej - jak na swą służbę - interwencji.
Kierowca stanowił realne zagrożenie. Jechał samochodem przez ul. Arkońską zygzakiem. Nie zatrzymał się nawet, gdy uderzył w inne auto.
- Widziałem całe zdarzenie, więc ruszyłem za nietrzeźwym kierowcą. Włączyłem sygnał świetlny w moim radiowozie i nadałem komunikat do centrali ruchu o zdarzeniu. Oczywiście, została powiadomiona policja - przebieg wypadków relacjonuje Grzegorz Grzegorzak, pracownik nadzoru ruchu ZDiTM. - Samochód zjechał w ul. Tatrzańską i uderzył w mur jednej z posesji. Zatrzymał się. Kiedy kierowca uchylił drzwi, obezwładniłem go i zaczekałem na przyjazd służb. To był impuls i mój obowiązek. Nie czuję się bohaterem.
Gdyby nie zdecydowana postawa pana Grzegorza, nietrzeźwy kierowca mógłby doprowadzić do znacznie poważniejszych szkód, zagrozić zdrowiu i życiu innych osób. Na szczęście, w następstwie jego jazdy na "podwójnym gazie" nikt nie ucierpiał.
- To kolejna wzorowa interwencja tego pracownika. Dwa lata temu uratował życie uczestnikowi jednego z plenerowych wydarzeń w Szczecinie: reanimował 65-latka, który stracił przytomność w tłumie przy ul. Wyszyńskiego - przypomina Hanna Pieczyńska. - Grzegorz Grzegorzak pracuje w ZDiTM od 12 lat. Doskonale wypełnia swoje obowiązki, każdego dnia dbając o sprawność funkcjonowania komunikacji miejskiej oraz bezpieczeństwo pasażerów. Jesteśmy z niego bardzo dumni!
Policja wyjaśnia wszelkie okoliczności zdarzenia. Nietrzeźwy kierowca został zatrzymany do dyspozycji prokuratora. ©℗
(an)