Stary schron ukryty w górce znajdującej się na terenie ogródka jordanowskiego przy ul. Unii Lubelskiej w Kołobrzegu przeszedł do historii.
Mowa o betonowej konstrukcji, która zdawała się na stałe wrosnąć w krajobraz miasta. Przez dziesięciolecia nieużywany obiekt, który mógł pomieścić 140 osób, popadał w coraz gorszy stan techniczny. W końcu zapadła decyzja o jego rozbiórce. Okazją do tego stała się trwająca modernizacja wspomnianego ogródka. Zgodnie z założeniami schron został wyburzony, choć jak się okazało - z uwagi na solidne materiały, z których był wykonany - potrzebny był do tego zadania ciężki sprzęt.
Co teraz? Wykonawca placu zabaw odtworzy górkę, która przy okazji zimowych opadów śniegu wykorzystywana jest przez dzieci do zjeżdżania na sankach. Nowego schronu budować jednak nie będzie. Jednym słowem w przypadku wybuchu wojny i ewentualnych nalotów kołobrzeżanie będą musieli poszukać sobie innych miejsc do przetrwania. Jedyny nadający się do tego celu prawdziwy schron dla ludności cywilnej, jaki jest w mieście, to niewielki tego typu obiekt zlokalizowany w części piwnicznej kołobrzeskiego magistratu. Tam może skryć się tylko 70 osób, a więc nawet nie wszyscy kołobrzescy urzędnicy. A co z pozostałymi mieszkańcami kurortu? Pozostają im piwnice i podziemne garaże oraz nadzieja na zwykłe szczęście. ©℗
(pw)