Poniedziałek, 23 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Nord Stream 2 dzieli

Data publikacji: 23 czerwca 2017 r. 23:24
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 11:43
Nord Stream 2 dzieli
Chude dorsze przyniesione przez rybaka z Darłowa. Fot. Elżbieta Kubowska  

Gazociąg Północny (Nord Stream) od kilku lat leży na dnie Bałtyku i przesyła gaz ziemny z Rosji do Niemiec. Inwestycję doprowadzono do końca, choć budziła kontrowersje. Przeciwna była jej m.in. Polska, gdyż ułożenie rurociągu – a ściślej dwóch nitek – ogranicza rozwój zespołu portów Szczecin-Świnoujście. Teraz planuje się budowę Nord Stream 2, niemal bliźniaczej infrastruktury. Wywołuje to sprzeciw Polski, krajów bałtyckich i Ukrainy. Nie podoba się też Stanom Zjednoczonym, co może być szansą na jeśli nie fiasko, to przynajmniej opóźnienie inwestycji.

Niedawno w urzędzie wojewódzkim w Szczecinie odbyło się spotkanie informacyjne, dotyczące budowy Nord Stream 2. Wzięło w nim udział ponad sto osób.

Projekt omówił Sebastian Sass z konsorcjum Nord Stream 2 AG, spółki zależnej od rosyjskiego Gazpromu. Podobnie jak Nord Stream, nowy gazociąg ma przebiegać przez wody terytorialne i (lub) wyłączne strefy ekonomiczne Rosji, Finlandii, Szwecji, Danii oraz Niemiec. Przed rozpoczęciem prac budowlanych w poszczególnych krajach muszą zostać uzyskane niezbędne pozwolenia. Zgodnie z konwencją z Espoo, dotyczącą oceny oddziaływania na środowisko w kontekście transgranicznym, konsultacje prowadzone są nie tylko z wymienionymi pięcioma krajami, ale też z tymi, na które inwestycja może mieć wpływ. Tak zwane strony narażone to Estonia, Łotwa, Litwa i Polska.

Sass przekonywał, że projekt Nord Stream 2 wspiera trzy główne cele polityki energetycznej Unii Europejskiej: zapewnia bezpieczeństwo energetyczne, daje przystępność cenową oraz zrównoważony rozwój (gaz ziemny zamiast węgla). Według Sassa, uzasadnieniem biznesowym inwestycji są prognozy, zgodnie z którymi w 2035 r. zużycie gazu w Europie będzie na poziomie zbliżonym do dzisiejszego, ale produkcja tego surowca w UE spadnie o połowę. Potrzeby importowe wyniosą ok. 120 mld m sześc. rocznie.

Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 23 czerwca 2017 r.

Tekst i fot. Elżbieta Kubowska

Na zdjęciu: Chude dorsze przyniesione przez rybaka z Darłowa.

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Wawrzek
2017-06-24 12:41:54
Problem można rozwiązać budując zakończenie tego Gazociągu Nord -Strem II w rejonie Świnoujścia ponieważ Polska nie prowadzi imperialistycznej polityki tak jak Niemcy i Rosja tam tez należałoby podłączyć Gazociąg Duńsko-Polsko-Norweski. Takie połączenia gwarantowałyby odpolitycznienie gazu
Ujemne nastepstwa...
2017-06-24 01:18:13
A wogole to ciekawe co sie stanie... jak w Duzym Sztormie ktorys Statek... Kotwica o ten rurociag zahaczy ? Lub przy ktoryms Duzym Sztormie czy trzesieniu Ziemi pod Baltykiem... duza czesc tego rurociagu "rozsadzi" czy chociaz "sporo po-peka"...??
Dodajac gazu...
2017-06-24 01:07:10
One beda nie tylko chude ale i chore, jak z biegiem czasu... ten gaz po-wodny zacznie sie i ulatniac i morze Baltyckie zostanie calkowicie "zagazowane" ! Ale co zrobic, jak Niemcy maja juz od wielu lat "slabosc do gazu"... a wogole to Spokojnie, gdyz za jakis czas... i ceny za ten gaz zaczna drastycznie "wzrastac" nie mowiac juz o uzaleznieniu sie od Sasiada ! Smieje sie ten, Kto smieje sie ostatni !!

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA