Trzeciego dnia wojny, którą rozpoczęła Rosja atakując Ukrainę, szczecinianin Mirosław Don otrzymał od siostry informację, że jeden z portali społecznościowych publikuje zmontowane w tendencyjny sposób fragmenty jego wystąpienia przy pomniku upamiętniającym ofiary ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej w rocznicę tzw. krwawej niedzieli.
Mirosław Don, który od lat zabiega o pamięć o ofiarach i pomniki upamiętniające ofiary ludobójstwa na Kresach, także na Ukrainie, ze zdziwieniem zauważył, że jego wystąpienie sprzed wielu miesięcy na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie jest zmontowane w taki sposób i w takim kontekście, by – jak twierdzi – skłócić Polaków i Ukraińców, by wzbudzić niechęć także do uchodźców, którzy uciekają przed wojną.
Film widnieje pod wpisem zatytułowanym „Dla tych, którzy wstawiają sobie flagę ukraińską na profilach”. W rocznicę tzw. krwawej niedzieli w lipcu 1943 r., kiedy jednego dnia nacjonaliści z UPA zamordowali tysiące Polaków na Wołyniu, Mirosław Don opisywał własne bardzo traumatyczne przeżycia pełne scen okrucieństwa i niewyobrażalnego cierpienia. Jednak zdaniem Mirosław Dona montaż pozostawiał wiele do życzenia i nie oddawał jego intencji. Był to skrót zmontowany w ten sposób, by wywołać złe emocje.
– Czy autorem tego wpisu jest jakiś troll? - zastanawiał się nasz rozmówca. - Jeśli tak, to chodziło mu o to, by Polacy nie przyjmowali uchodźców z Ukrainy po przyjacielsku, tylko co najwyżej – obojętnie.
Zdaniem Mirosława Dona tak wołyniacy, jak i kresowiacy doskonale wiedzą w jakim obecnie stanie mogą być uchodźcy. – Podobnie jak my wiedzą, co to lęk, głód, śmierć i to natrętne pytanie – co będzie jutro? Kiedy to się działo, miałem 5 lat. Już wówczas myślałem widząc te wszystkie okropieństwa i śmierć, że może oprawcy zabijając nas czynią – dobrze?
Zdaniem Mirosława Dona nie można mieszać bolesnej i ciągle nie rozliczonej historii relacji polsko-ukraińskich, w tym tzw. rzezi wołyńskiej, uznanej przez polski Sejm za ludobójstwo, z obecnymi wydarzeniami. Nie można z obojętnością przyjąć faktu, że na Ukrainie giną ludzie, w tym także dzieci. Uchodźcom trzeba pomóc, „co nie oznacza, że powinniśmy w Polsce tolerować czerwono-czarne sztandary Bandery”.
Ukraińcy, którzy tak mężnie stawili opór najeźdźcy, zasługują na naszą pomoc. Siostra Mirosława Dona, prawie 90-letnia Wanda Szcześniak, mieszkająca obecnie koło Poznania, która także przeżyła Wołyń, zamierza przyjąć w swoim domu grupę Ukraińcow, uciekinierów z ogarniętego wojną kraju. ©℗
Roman Ciepliński
Fot. i film Sylwia Dudek