Idea „pływającego ogrodu" w praktyce. Tuż przy ul. Arkońskiej - jak widać - nasadzenia młodych drzew stoją w wodzie. Nie od dziś lecz od dłuższego czasu. W wodzie nie przez zaskoczenie, skoro w obniżeniu gruntu i w sąsiedztwie Syrenich Stawów. Wystarczyło sprawdzić teren, dla jakiego wydaje się zlecenie sadzenia drzew. Przynajmniej spojrzeć na mapę, mieszkańców zapytać. Żeby nie zabijać drzew i nie wydawać publicznych środków na darmo. Wystarczyło pomyśleć… Ale - jak widać - urzędnikom od zieleni chyba za to nie płacą.
(an)
Fot. Mirosław WINCONEK