Obrońcy Łarpi po raz kolejny zwracają uwagę na problem związany z jej udrożnieniem i pogłębieniem. W środę (24 marca) o swoich obawach o przyszłość rzeki i możliwość rozpoczęcia tegorocznego sezonu żeglarskiego opowiedzieli dziennikarzom.
Przypomnijmy. Do spłycenia Łarpi doszło podczas prac prowadzonych przy pogłębianiu dojścia do portu (to jedno z przedsięwzięć realizowanych w ramach projektu Polimery Police). Ogromna ilość urobku, składowanego przy brzegu, po przerwaniu wału dostała się do rzeki.
Wykonawcą robót jest spółka Hyundai Engineering, która zapewniała, że prace naprawcze realizuje zgodnie z harmonogramem. Przedstawiciele Społecznego Komitetu Ratowania Łarpi alarmują jednak, że nie są one kontynuowane, że na Łarpię została wprowadzona pogłębiarka, ale nie pracuje.
- Pogłębiarka została wciągnięta na rzekę w czwartek, 18 marca, ale stoi – mówi Artur Zagórski, społecznik, jeden z obrońców Łarpi. - Nie pracuje, niczego nie usuwa, więc nikt niczego nie kontynuuje.
Społecznicy zwracają też uwagę, że na odcinku, o którym spółka informuje, że wykonała na nim „dodatkowe prace podczyszczeniowe”, wciąż nie ma warunków do przepłynięcia przez jednostki o zanurzeniu 1,7 metra.
- Trzeba zabrać się do pracy, bo zmarnowano naszym zdaniem kilka miesięcy – mówi Artur Zagórski. - Mamy wolę i chęć współpracy, podtrzymujemy gotowość do rozmów, podtrzymujemy gotowość do współdziałania na równych prawach.
O obawach związanych z sezonem żeglarskim, zaczynającym się już 15 maja, mówił Adam Fras, reprezentujący przystań Ogniska TKKF „Olimpia”.
- Nasze jednostki, a w sezonie jest ich 36, mają głębokość zanurzenia od metra do 1,7 metra - podkreślał. - Do tej pory nie mieliśmy problemów z wypłynięciem na duże wody: na Odrę czy w kierunku na Dąbie, na Zalew. Od momentu, kiedy stała się ta tragedia, rzeczywiście zastanawiamy się nad tym, co należałoby zrobić, jeżeli inwestor i wykonawca nie naprawią szkody. Zaczęliśmy analizować, jak to wygląda z punktu widzenia finansowego. Każdy z nas musiałby wydać co najmniej 6 tysięcy, żeby wyprowadzić łódki na Trzebież: ze slipowaniem, transportem itp. Jeżeli inwestor nie zapewni głębokości do 2,5 – 3 metrów, bo taka była przed tym nieszczęściem, to będziemy musieli żądać zadośćuczynienia.
Zwróciliśmy się z prośbą do przedstawiciela wykonawcy (Hyundai Engineering) o odniesienie się do poruszonych na konferencji tematów. Na razie nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
***
Aktualizacja
W czwartek (25 marca) rano otrzymaliśmy informację od osoby uprawnionej do reprezentowania spółki Hyundai Engineering. Oto ona:
"Owszem, pogłębiarka znalazła się na akwenie gdzie oczekuje na zakończenie etapu przygotowawczego. Przed rozpoczęciem zadania konieczne jest przygotowanie odpowiedniej infrastruktury w postaci rur do oprowadzania refulatu. Znaczny dystans pomiędzy miejscem jego złożenia a częścią Łarpi, na której planowane są prace związane z usuwaniem wypłyceń, wykonawca zmuszony był do zaangażowania dodatkowych zasobów. Ta część przedsięwzięcia jest już na ukończeniu. Zaraz po uzyskaniu stosownej zgody pogłębiarka rozpocznie swoją pracę. Przedsięwzięcie powinno zakończyć się zgodnie z harmonogramem czyli przed upływem I kwartału 2021 roku - Won Sik Jung, Director of Branch Office, Polimery Police Project."
Agnieszka Spirydowicz