Pojawiają się kolejne wątpliwości dotyczące konkursu na zagospodarowanie pl. Orła Białego w Szczecinie. Tym razem związane z niezrealizowanymi zapisami umowy między SARP a gminą Szczecin.
Stowarzyszenie Architektów Polskich współpracowało z miastem przy przeprowadzeniu i rozstrzygnięciu konkursu architektonicznego na zagospodarowanie pl. Orła Białego. Podstawy owej współpracy powinna definiować umowa wzajemna. Problem w tym, że do tej pory nie została upubliczniona w „Rejestrze umów zawartych przez Gminę Miasto Szczecin" Biuletynu Informacji Publicznej. Choć powinna, zgodnie z prawem.
O udostępnienie owej umowy wystąpił radny Przemysław Słowik (Koalicja Obywatelska) w interpelacji skierowanej do prezydenta Szczecina, już 1 lutego. W przekazanym przez Ryszarda Słokę, sekretarza miasta dokumencie (CRU 18/0004963; z 3 grudnia ub. r.) czytamy m.in. o zadaniach w gestii SARP: ustalonym składzie sądu konkursowego i jego zobowiązaniach. Nawet trybie i konkretnym miejscu pracy.
Umowa z SARP opiewa na 52 890 złotych. Kwota ta „obejmuje wszelkie koszty związane z wykonaniem przedmiotu umowy, a w szczególności związane z przejazdami, zakwaterowaniem, wyżywieniem, wynagrodzeniem itp. wszystkich osób pełniących funkcje sędziów konkursowych". Dlaczego zatem szczeciński magistrat podpisał odrębną umowę za stołowanie członków sądu konkursowego w „Dzikiej Gęsi"? Lokalu, przypomnijmy, należącym do młodszego brata radnej Jolanty Balickiej z prezydenckiego Klubu Bezpartyjni. Dlaczego za napoje zimne i gorące, desery, za dwudaniowe obiady rachunku nie zapłacił SARP, tylko koszt ów poniósł budżet miasta?
W sześcioosobowym składzie sądu konkursowego prócz 3 przedstawicieli SARP (arch. Jacek Bułat, arch. Ireneusz Lech, arch. Michał Bay) była Ewa Stanecka - Wojewódzka Konserwator Zabytków, zasiadali również urzędnicy miasta: Jarosław Bondar, architekt miasta, Anna Fabiś z Wydziału Urbanistyki i Administracji Budowlanej, Anna Nowacka-Górzeńska - dyrektor Biura Planowania Przestrzennego Miasta. Rachunek w „Dzikiej Gęsi" opiewał na 2240 zł, na sześć osób, czyli - jak podał sekretarz miasta - po ok. 106 zł na osobę i dzień. Jednocześnie, w odpowiedzi na interpelację radnego Słowika sekretarz Słoka napisał: „udział członków sądu konkursowego będących pracownikami Urzędu Miasta Szczecin (..) nie wiązał się z dodatkowym wynagrodzeniem - czynności pełnione były w ramach obowiązków służbowych".
Tak być powinno, zgodnie z umową jaką miasto - konkretnie reprezentujący Gminę Miasto Szczecin wiceprezydent Daniel Wacinkiewicz - podpisało z SARP-em. Jeden z jej zapisów zawiera bowiem konkretne wskazanie co do miejsca i godzin obrad sądu konkursowego (§ 3 ust. 2): przy pl. Armii Krajowej 1 oraz w czasie pracy urzędu od 7.30 do 15.30. W rzeczywistości - jak podaje sekretarz miasta - sąd konkursowy obradował przez trzy dni stycznia br. (w dniu 28.01 w godz. 9-16.30, w dniu 29. 01. - w godz. 9-17 oraz w dniu 30.01. - w godz. 9-18) - nie tylko w godzinach innych niż wskazane umową, ale też w innym miejscu.
W odpowiedzi na interpelację radnego Słowika nie ma wzmianki o aneksowaniu umowy z SARP, znoszącej obowiązek zapewnienia miejsca obrad sądu konkursowego z Gminy Miasto Szczecin (GMS). Brak takowego również w Biuletynie Informacji Publicznej. Natomiast widnieje umowa (CRU/19/0000313) na wynajem „lokalu przy ul. Staromłyńskiej 19 na potrzeby organizacji posiedzeń Sądu Konkursowego w Konkursie na zagospodarowanie Placu Orła Białego w Szczecinie (…) oraz odbycia się wystawy pokonkursowej". Nie wiadomo, dlaczego magistrat zdecydował się na jej podpisanie. Wiadomo, że zarobi na niej SARP - kolejne 3 tys. złotych, gdy tylko przekaże do UM fakturę za wynajem.
Radny Przemysław Słowik w interpelacji zawarł też pytanie: „Czy zasada bezstronności i obiektywizmu została zachowana biorąc pod uwagę fakt, że zwyciężył projekt pracowni architektonicznej prowadzonej przez Pana Marka Orłowskiego, który jednocześnie pełni funkcję przewodniczącego SARP w Szczecinie?" Jednak z umowy między miastem i SARP wynika, że w gestii Stowarzyszenia Architektów Polskich będzie również…. „opracowanie zaleceń pokonkursowych do pracy ocenionej najwyżej".
- To kolejne argumenty przemawiające za tym, żeby anulować ten konkurs - komentuje radny Przemysław Słowik. - Będę o tym w najbliższym czasie rozmawiał z prezydentem Krzystkiem. Bo mam poczucie, że prezydent nie ma pełnej jasności co tak naprawdę się wydarzyło w tym konkursie. Że nie ma świadomości wszystkich towarzyszących konkursowi wątpliwości.
Chociaż odpowiedź od sekretarza miasta nie pozostawia wątpliwości: „Brak jest przesłanek stwierdzających konieczność unieważnienia konkursu. Ponadto w terminie przewidzianym w ustawie nie wpłynęło żadne odwołanie od konkursu". ©℗
Arleta NALEWAJKO, współpraca (MIR)
Fot. Mirosław WINCONEK