Nie każdy może spędzać tę Wigilię i Święta przy rodzinnym stole. Niektórym stan zdrowia na to nie pozwala - muszą pozostać w szpitalu. Dla wielu z nich będzie to jeden z najtrudniejszych momentów w roku, naznaczony niepewnością o zdrowie i tęsknotą za bliskimi. Szpitale starają się, aby ten czas był wyjątkowy także dla ich pacjentów.
Personel kuchni Szpitala Wojewódzkiego w szczecińskim Zdunowie każdego roku podejmuje niezwykły wysiłek, by poprzez świąteczne potrawy podarować chorym choćby namiastkę domowego ciepła i tradycji. Przygotowania do świątecznej wieczerzy w tym szpitalu zaczęły się na długo przed pierwszą gwiazdką. Skala operacji jest ogromna – kuchnia przygotuje nawet około dwustu porcji świątecznych potraw (bo, mniej więcej, tylu pacjentów będzie w tym czasie w szpitalu w Zdunowie), korzystając z kotłów o pojemnościach sięgających 250 litrów. Jednak mimo masowej produkcji, personel dba o każdy detal, kierując się starymi, sprawdzonymi recepturami. Kluczowym elementem jest barszcz czerwony.
– Gotujemy go już na trzy dni przed, wtedy on dopiero tak super przechodzi. To jest taki nasz patent. On musi poleżeć, nabrać tej mocy. Potem go zlewamy, trzymamy w piwnicy i dopiero przed wyjściem na szpital w Wigilię podgrzewamy – mówi Renata Pietrzykowska, kierowniczka kuchni SPWSZ w Zdunowie. – Stary szef nas uczył, że na litr świątecznego barszczu trzeba użyć kilogram buraków i taka to jest receptura. Dzięki temu wywar jest tak esencjonalny i gęsty, że po odstaniu można go niemal kroić.
Wyzwanie dla dietetyka
Największym wyzwaniem dla personelu jest pogodzenie wigilijnej tradycji z rygorystycznymi wymaganiami medycznymi. Pacjenci na diecie podstawowej mogą liczyć na klasykę: rybę po grecku, śledzie z cebulką oraz paszteciki z kapustą i grzybami, a także na piernik czy makowiec. Z kolei przy dietach lekkostrawnych albo na przykład cukrzycowych, personel musi wykazać się dużą kreatywnością, by posiłek nadal smakował świętami. Dla pacjentów z ograniczeniami kucharze i kucharki przygotują m.in. rybę gotowaną z warzywami w galarecie, sernik czy specjalne paluchy drożdżowe, które zastąpią tradycyjne paszteciki. Zamiast smażenia, stawia się na pieczenie i duszenie.
– Na jadłospis świąteczny poświęcam więcej czasu, dłużej go przygotowuję, bo planuję go na wyjątkowy okres świąt, które trwają aż trzy dni – mówi Anna Szczepańska, dietetyczka ze szpitala w Zdunowie. – Muszę być kreatywna ze względu na to, że są różne wykluczenia. Część pacjentów nie ma rygorystycznej diety, ale już przy diecie np. łatwostrawnej pacjent dostanie paluchy drożdżowe zamiast pasztecików. Staramy się, by każdy pacjent, niezależnie od diety, poczuł w naszym szpitalu świąteczną atmosferę.
Emocje na talerzu
Dla personelu szpitala przygotowanie Wigilii to coś więcej niż zwykły obowiązek służbowy. To inicjatywa, która ma na celu podniesienie pacjentów na duchu w czasie, gdy często słyszą oni trudne diagnozy.
– My już po prostu mamy to we krwi. Absolutnie nie mogłybyśmy zrobić tak, żeby to był dzień powszedni. To jest przecież szczególny dzień. Chcemy dać pacjentom namiastkę domu – podkreśla pani Renata. – Wigilia jest u nas bardzo uroczysta. Chociaż tyle możemy dla tych pacjentów zrobić, bo to dla nich trudny czas. Wszystko jest udekorowane. My przygotujemy wszystko tak, żeby w oddziałach tylko podali.
Wysiłek ten jest wyczuwalny nie tylko w smaku, ale i widoczny w estetyce podania. Nie dość, że jadłospisy są specjalnie ozdabiane świątecznymi motywami, to każda potrawa, nawet ta w pojemniku zbiorczym, jest starannie dekorowana.
W tym czasie w kuchni centralnej staje również tradycyjna choinka, od lat umieszczana w starej, 50-litrowej kance po mleku, co buduje atmosferę wspólnoty wśród pracowników.
Rekompensata za samotność
Specjaliści pracujący w szpitalnej kuchni podkreślają, że świąteczne jedzenie pełni w placówce funkcję terapeutyczną. Nie tylko dzięki zbilansowanym wartościom odżywczym, ale także w wymiarze emocjonalnym. To mała radość w trudnej szpitalnej codzienności, która pozwala choć na chwilę zapomnieć o chorobie.
– Jedzenie świąteczne w szpitalu jest taką małą rekompensatą dla pacjenta. To jest taki mały, no nie wiem, dodatek, przyjemność dla pacjenta w tym cięższym dla niego czasie – dodaje Anna Szczepańska.
Szpitalne święta nie kończą się na Wigilii. 25 i 26 grudnia to kolejne okazje do świętowania – w menu pojawią się wtedy m.in. bitki schabowe, pieczony udzik drobiowy, rosół z makaronem, zapiekany pasztet, a na deser makowiec, kompot i mandarynki.
Choć praca w kuchni w tym okresie jest wyczerpująca, a personel często musi odkładać własne plany rodzinne, by dopilnować przygotowania posiłków w szpitalu, satysfakcja jest ogromna. Dzięki zaangażowaniu kuchni, zdunowskie korytarze Szpitala Wojewódzkiego co roku wypełniają się aromatami piernika i barszczu, przypominając pacjentom o świętach, pomimo choroby.
(k)