Siedmioletni Łukasz ze Stargardu zmaga się z nowotworem oka. Od małego marzył, żeby zostać żołnierzem. Teraz marzenie udało się spełnić, a pomogli mu w tym żołnierze 7. Pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej wspólnie z Fundacją Mam Marzenie, 3. Skrzydłem Lotnictwa Transportowego oraz komandosami Formozy.
Łukasz miał nowotwór na lewym oku. Po wycięciu guza chłopiec przeszedł chemioterapię i radioterapię. Po dwóch latach nastąpiła jednak wznowa. Mały stargardzianin wygrał kolejną bitwę z rakiem. Teraz czuje się dobrze, a dzięki ostatnim miłym wydarzeniom w ogóle zapomniał o chorobie. Akcja, którą zorganizowali żołnierze razem z wolontariuszami Fundacji Mam Marzenie, do samego końca trzymana była w tajemnicy, a Łukasz dowiedział się o niej dopiero w momencie, gdy do Stargardu przyleciał wojskowy helikopter i zabrał chłopca na pokład.
– Mama mnie rano obudziła i powiedziała, że muszę szybko wstać, bo czeka na mnie niespodzianka. Nie mówiła jaka. Wstałem i pojechaliśmy w takie jedno miejsce, gdzie czekaliśmy, aż przyszedł żołnierz, a po chwili przyleciał śmigłowiec i okazało się, że idę do wojska – opowiada 7-latek podkreślając jednocześnie, że to najszczęśliwszy dzień jego życia. – Dostałem hełm, kamizelkę kuloodporną, maskę gazową, radio, a nawet mogłem się przespać w wojskowym łóżku. Najlepszy był jednak lot śmigłowcem – dodaje.
Łukasza z lotniska na gdyńskich Babich Dołach odebrali żołnierze 7. PBOT im. kpt. mar. Adama Dedio. Quadem przetransportowali chłopca do bazy wojskowej, gdzie zwiedził jednostkę i zapoznał się z rynsztunkiem, jakim na co dzień dysponują żołnierze brygady. Następnie odwiedził żołnierzy JW Formozy. Było to specjalne życzenie Łukasza, który w przyszłości chce zostać komandosem.
– Widać było, że wizyta u nas sprawiła mu ogromną radość. Wydarzenie także nam dało dużą satysfakcję, gdy mogliśmy zobaczyć uśmiech na twarzy Łukasza, którego dzieciństwo, delikatnie mówiąc, nie jest usłane różami. A swoją drogą, jak na siedmiolatka, ma naprawdę sporą wiedzę o wojsku i wojskowym sprzęcie. Będzie z niego w przyszłości dobry żołnierz – mówi kapitan Marcin Mazur, dowódca 7. Kompanii Dowodzenia 7. PBOT.
O tym, jak ważny ten dzień był dla Łukasza, mówił jego tata Michał Woś:
– Jestem ogromnie wdzięczny wszystkim, którzy przyczynili się do zorganizowania tej akcji, bo było to duże przedsięwzięcie logistyczne. Dla syna dodatkowym plusem było to, że mógł spędzić czas na świeżym powietrzu, a nie w zamknięciu, jak to miało miejsce ostatnio. Mam też nadzieję, że dalej będzie wygrywał swoje marzenia, będę mógł pojechać do niego na przysięgę i zobaczyć go w mundurze. Na pewno w tym momencie będę jeszcze bardziej dumny z syna, niż jestem teraz – dodaje ojciec Łukasza.
(reg)
Fot. 7. PBOT