We wsi Żelimucha w pow. białogardzkim mieszka niespełna 100 mieszkańców. Mimo to uchodzi ona za jedną z największych w Europie. A wszystko za sprawą borówki. W miejscowości znajduje się olbrzymia, bo zajmująca powierzchnię 150 ha, jej uprawa.
1 lipca obchodzimy Dzień Polskiej Borówki i wtedy oficjalnie zaczyna się tu zbiór owoców, do którego potrzeba 1,3 tys. pracowników.
Spółka Polana będąca właścicielem plantacji jest największym sezonowym pracodawcą w województwie zachodniopomorskim. Zbieraczy gotowa jest dowozić każdego dnia autobusami z kilkudziesięciu okolicznych miejscowości, w tym z Karlina, Białogardu, a nawet z Koszalina.
Osoby, które zdecydują się przyjechać do Żelimuchy z głębi Polski, mogą nawet liczyć na zakwaterowanie. Tak będzie do 10 września, kiedy sezon borówkowego zbioru zostanie zakończony. Najlepsi zbieracze mogą zarobić w tym czasie nawet 4 tys. zł miesięcznie. Płaca zależy oczywiście od ilości zebranych owoców.
– Mimo perspektywy wysokich zarobków, brakuje nam rąk do pracy. Musimy posiłkować się pracownikami z zagranicy. Sezon zbiorów właśnie się zaczyna, a zgłosiło się do nas tylko 70 Polaków – mówi Daniel Sarnacki, menedżer firmy Polana w Żelimusze.
Jeszcze trzy, cztery lata temu podania o pracę na plantacji składało 3 tys. osób. Tylko połowa z nich znajdowała zatrudnienie. Dziś spółka boryka się z brakami kadrowymi. Od ręki gotowa jest zatrudnić jeszcze 400 zbieraczy. ©℗
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 29 czerwca 2018 r.
Przemysław Weprzędz
Fot. Polana sp. z o.o.