– Przesądzono o mojej winie. Moje życie zostało zniszczone. Zostałem spotwarzony w radiu, prasie i telewizji – stwierdził Marek K. Po trzech nieudanych próbach w środę (20 września) udało się rozpocząć proces znanego szczecińskiego byłego już adwokata. Nie pomogły wnioski o wyłączenie sędziego, umorzenie postępowania i wyłączenie jawności procesu.
Były mecenas Marek K. jest oskarżony o popełnienie trzech oszustw sądowych za pomocą sfałszowanych testamentów. Według szczecińskiej prokuratury „zlecał” podrobienie takich dokumentów (poza jednym, który miała sfałszować jego sekretarka Ewa T., również zasiadająca na ławie oskarżonych). W postępowaniu spadkowym oskarżeni mieli przedstawiać sfałszowany testament, wprowadzając sąd w błąd i wyłudzać poświadczenie nieprawdy w postanowieniu o stwierdzeniu nabycia spadku po zmarłym. W ten sposób przejmowali je, choć im się nie należały. Eksadwokat został także oskarżony o sprzedaż swojej kancelarii byłemu aplikantowi, aby uniknąć zajęcia nieruchomości przez prokuraturę na poczet przyszłych kar. Zdaniem prokuratury Marek K., dokonując oszustw, każdorazowo uzyskiwał korzyść majątkową sięgającą od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów.
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 21 września 2017 r.
Dariusz Staniewski
Fot. Robert Stachnik