Na skrzyżowaniu ul. Bryczkowskiego i Fiołkowej w szczecińskim Wielgowie doszło w piątek (20 maja) do wypadku. Zderzyły się dwa samochody i autobus. Poszkodowanych jest 11 osób. Mieszkańcy okolicy podkreślają, że to nie pierwszy wypadek w tym niebezpiecznym miejscu.
- Mieszkam tuż obok i słyszałam bardzo głośny huk. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam ten straszny widok - dwa rozbite auta i autobus. To skrzyżowanie jest bardzo niebezpieczne, mój kuzyn miał tu wypadek dwa tygodnie temu. Na szczęście nic się nie stało, ale teraz jego uszkodzone auto stoi na podwórku. Może trzeba zrobić tutaj progi zwalniające, albo lepiej oznakować skrzyżowania, bo chociaż można tu jeździć tylko 40 km/h, to kierowcy - zwłaszcza młodzi - rozwijają znacznie większe prędkości. Mam wnuka, który do mnie przyjeżdża i zawsze, kiedy wychodzimy z posesji, zwracam mu uwagę, żeby uważał. Trzynaście lat temu mój syn zginął niedaleko, szedł do szkoły i potrącił go pijany kierowca - mówi Maria Wawrzoła z ul. Bryczkowskiego w Wielgowie.
- Mieszam na Fiołkowej i widzę jak kierowcy jeżdżą tędy jak szaleńcy. Nawet autobusy tutaj nie zwalniają. Rok temu niedaleko mojego domu pijana kobieta zabiła na drodze dziewczynkę. Kiedy Fiołkowa była wyboista to jeszcze jeździli powoli. Teraz jest wyrównana i niewielu zwraca uwagę na ograniczenie prędkości. Na szczęście już nie tak często jeżdżą tędy tiry, bo mają obwodnicę. Wcześniej były problemy również z nimi - mówi Aleksander Wojakowski z Wielgowa. ©℗
(szymw)
Na zdjęciu: Miejsce wypadku
Fot. Robert Stachnik