Stowarzyszenie Jadłodzielnia Szczecin potrzebowało rąk do pomocy. Tym razem nie przy rozdawaniu żywności, ale w sprawach technicznych, a konkretnie w malowaniu lokalu przy ul. Żółkiewskiego. Szybko znaleźli się ochotnicy, którzy kupili sprzęt, pomalowali i posprzątali. - To był dla nas wyjątkowy, ważny dzień - mówią.
Lokal przy ul. Żółkiewskiego, gdzie szczecinianie dzielą się i częstują jedzeniem, wymagał odświeżenia - trzeba było odmalować wnętrze. Tak się złożyło, że grupa pracowników tutejszego oddziału firmy Nielsen Brandbank (branża nowych technologii) zgłosiła gotowość pomocy jakieś organizacji do Centrum Wolontariatu Polites, które pośredniczy w takich ofertach.
- Firma raz w roku daje nam dzień wolny do wykorzystania na wolontariat pracowniczy - mówią Joanna, Kasia, Krzysztof i Beniamin z Nielsen Brandbank. - Tego dnia pomagamy na całym świecie, my akurat pożytkujemy nasze siły na rzecz Jadłodzielni. - W malowaniu mamy przeciętne doświadczenie, ale przecież Polak wszystko potrafi. Kupiliśmy część brakującego sprzętu i farb. I działamy!
Co jakiś czas do remontowanego lokalu zaglądały osoby, które przyszły po żywność. We wtorek jednak, z powodu trwających prac, ta była wydawana tylko w drugim punkcie Jadłodzielni - na Ryneczku Kilińskiego.
- Przyznaję, że nie zdawałam sobie sprawy, jak wielu odbiorców ma Jadłodzielnia - mówi Joanna. - Ludzie przychodzą po tak podstawową żywność jak chleb. Na pewno będę wspierać to miejsce.
Katarzyna już wcześniej przekazywała jedzenie i odzież do punktu przy pl. Kilińskiego. Cieszy się, że teraz może zrobić dla tej organizacji coś więcej. Tak wykorzystany dzień przyniósł wolontariuszom mnóstwo satysfakcji.
- Wolontariat pracowniczy to świetna formuła - przekonują. - Zdecydowanie polecamy go wszystkim. W wirze codzienności nie widać wielu rzeczy. My mamy tu okazję doświadczyć czegoś szczególnego, poznać działania organizacji, która jest ludziom bardzo potrzebna. Czasem brakuje refleksji, że ktoś obok nas potrzebuje zwykłego chleba.
Elżbieta Abramowicz, prezes Stowarzyszenia Jadłodłodzielnia Szczecin nie mogła się nachwalić pomocników.
- Jestem wzruszona i wdzięczna - mówiła. - Samym byłoby nam trudno wykonać te prace, bo nasi wolontariusze i tak mają pełne ręce roboty. Dzięki tej grupie będzie u nas pięknie!
Tekst i fot. Anna Gniazdowska
Na zdjęciu od lewej: Krzysztof, Kasia, Benjamin, Elżbieta Abramowicz oraz Joanna