56-latek miał tylko wyprowadzić na spacer psa z koszalińskiego schroniska, ale ostatecznie nie mówiąc nic nikomu zatrzymał go dla siebie. Jak się później okazało, przyjechał po niego daewoo mając aktywny zakaz prowadzenia pojazdów. Policjanci ustalili też, że kilka dni wcześniej ten sam mężczyzna dokonał włamania do kilku altanek na terenie miasta.
Do koszalińskiego schroniska może zgłosić się każda osoba i zaoferować swoją pomoc przy wyprowadzaniu zwierząt na spacer. I tak miało być tym razem. W miniony weekend placówkę odwiedził mężczyzna, który wybrał psa rasy akita i zadeklarował, że wyprowadzi go na spacer.
- Niestety, jak szybko się okazało 56-latek miał inne zamiary. Wsadził czworonoga do samochodu i odjechał. Po paru godzinach pracownicy zaniepokoili się, że mężczyzna nie wraca z psem. Ostatecznie zdecydowali, że zgłoszą sprawę na Policję - relacjonuje mł. asp. Monika Kosiec.
Następnego dnia mundurowi z koszalińskiej jednostki odnaleźli mężczyznę, który ukradł psa. Czworonóg był w dobrym stanie i już wrócił do schroniska.
W trakcie ustalania przez mundurowych wszystkich okoliczności wyszło na jaw, że miłośnik zwierząt przyjechał pod placówkę swoim daewoo pomimo aktywnego zakazu prowadzenia pojazdów.
Dodatkowo policjanci uzyskali wcześniej informację i wytypowali mężczyznę do kilku włamań, które miały miejsce na terenie koszalińskich ogrodów działkowych.
Te przypuszczenia również się potwierdziły. Łupem mężczyzny w trakcie kradzieży padły meble, akcesoria ogrodnicze i wszystkie te przedmioty, które można szybko spieniężyć.
56-latkowi zostały przedstawione zarzuty, za które zgodnie z kodeksem może grozić kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności. (k)
Fot. Arleta NALEWAJKO (arch.)