Kolejnych dziesięć ambulansów kupiła Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie. Pojadą do różnych powiatów Zachodniopomorskiego.
Każdy kosztował ponad 560 tys. złotych. I każdy jest profesjonalnie wyposażony – w najlepszy sprzęt, umożliwiający ratownikom niesienie pomocy osobom w stanach zagrażających życie. Na uroczystym przekazaniu pojazdów marszałek województwa zapowiedział też, że ratownicy ze Szczecina niedługo doczekają się nowej siedziby.
Karetki zasilą flotę aut w poszczególnych filiach WSPR. Pojadą do: Szczecina, Polic, Pyrzyc, Barlinka, Przybiernowa, Nowogardu, Kalisza Pomorskiego, Stargardu, Kołobrzegu i Kamienia Pomorskiego. W środę przekazano pierwsze cztery.
Film: Łukasz Tymko
– Musimy systematycznie wymieniać nasze ambulanse, aby ich załogi miały dobre warunki do prowadzenia właściwych akcji ratunkowych – mówi Roman Pałka, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie. – Nasze ambulanse, a mamy ich na dyżurze 79 – przez 24 godziny na dobę i siedem dni w tygodniu – przejeżdżają w ciągu miesiąca po kilka tysięcy kilometrów. Zużywają się, ulegają awariom, kolizjom. Musimy je wymieniać, i to robimy.
Zakup finansuje sama WSPR w Szczecinie.
– Wiemy, że to jest bardzo duży wysiłek finansowy dla samej firmy, więc dziękuję i gratuluję wszystkim pracownikom – mówił Olgierd Geblewicz, marszałek województwa. – W tej służbie nie ma chyba nic ważniejszego niż stabilizacja, konsekwencja i takie długofalowe, planowane działanie. W latach 2010-2018 Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego na nowe ambulanse przeznaczyła 65 milionów złotych. Dla porównania: za te pieniądze można było pół Filharmonii Szczecińskiej wybudować albo dwa Centra Dialogu „Przełomy”. Ale to właśnie te pojazdy i ich załoga są najważniejszymi elementami tej służby.
Nowe ambulanse są marki Mercedes-Benz Sprinter 319 CDI. Na wyposażeniu każdego z nich jest wysokiej klasy sprzęt medyczny, np.: defibrylator z możliwością teletransmisji zapisu EKG, urządzenie, respirator, reduktor, pompa infuzyjna, nosze podbierające, deska ortopedyczna, krzesełko transportowe, program lokalizacji ambulansu. Koszt pojedynczego auta to ponad 560 tys. zł.
– Mamy tutaj możliwość teletransmisji, czyli zapisu ekg. pacjenta i przesłania bezpośrednio na oddział kardiologiczny – opowiada Kamil Kłos, ratownik medyczny w WSPR. – Lekarz, tam w oddziale, ma możliwość oceny takiego wyniku badania. Specjalista decyduje więc, czy to on będzie na pacjenta czekał, czy też pacjent może trafić do najbliższego szpitala powiatowego. To oszczędza czas nam i przede wszystkim pacjentowi, bo szybciej trafi tam, gdzie otrzyma profesjonalną pomoc, np. na kardiologię inwazyjną.
Agnieszka SPIRYDOWICZ
Fot. Ryszard Pakieser