Piątek, 22 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Lodbrok wyciągnął zatopiony jacht [GALERIA]

Data publikacji: 16 lutego 2017 r. 13:01
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 11:29
Lodbrok wyciągnął zatopiony jacht
Fot. Robert Stachnik  

W czwartek (16 lutego) przed południem został wyciągnięty z wód Duńczycy jacht żaglowy „Down North”, który kilka dni wcześniej zatonął. Jednostka od kilku miesięcy cumowała w szczecińskiej marinie na Wyspie Grodzkiej, na północ od kładki.

Szkuner poszedł na dno Duńczycy w minioną sobotę późnym wieczorem. Pokład był pusty i nikt nie ucierpiał. W niedzielę przez kilka godzin strażacy zabezpieczali paliwo, które z jednostki wylewało się do wody.

Straż pożarna, policja i WOPR były obecne podczas czwartkowej akcji podnoszenia jachtu. Zatopiony szkuner został wydobyty za pomocą dźwigu pływającego „Lodbrok”, należącego do szczecińskiej spółki Marine Crane (ze szwedzkiej Marine Group). Dźwig ma dwa haki, na dużym może unosić konstrukcje ważące nawet 260 ton (a na małym – 30).

Masa jachtu „Down North” to ponad 35 ton. Długość jednostki – stalowego kadłuba wraz z bukszprytem – wynosi 23 m.

Szkuner podniesiono i wypompowano z niego wodę. Następnie sprawdzano, czy kadłub nie przecieka.

– Akcja trwała ponad dwie godziny, wszystko przebiegło zgodnie z planem – mówi Andrzej Tesarski, prezes Marine Crane. – Uczestniczyło w niej sześć osób z naszej firmy.

Przypomnijmy, że wcześniej – 30 maja 2015 r. – „Down North” zatonął na Zatoce Pomorskiej. Bezpośrednią przyczyną wypadku był podmuch wiatru o sile ok. 7 stopni w skali Beauforta. Cała 12-osobowa załoga opuściła wówczas jednostkę, ale jeden z jej członków zmarł na tratwie ratunkowej. Państwowa Komisja Badania Wypadków Morskich w raporcie końcowym dotyczącym tego zdarzenia podała, że szkuner był zbudowany sposobem gospodarczym w Kanadzie około 1980 r. Później dwukrotnie przeszedł przebudowę. „Down North” nie był poddany nadzorowi klasyfikacyjnemu ani w Kanadzie, ani w Polsce. Komisja doszła do wniosku, że po każdej modernizacji zmniejszała się stateczność jednostki. Według PKBWM, armator jachtu „Down North” nie powinien przystąpić do jego komercyjnej eksploatacji i dopuścić do wyjścia w morze.

Szkuner, po podniesieniu z dna zatoki, był remontowany na nabrzeżu Starówka w Szczecinie, obok Trasy Zamkowej. Od kilku miesięcy cumował w pobliskiej marinie.

(ek)

Fot. Robert Stachnik

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

stu
2017-02-17 21:22:59
Boszz... Stateczność nie może sie "zmniejszać"! To tak, jakby ktoś napisał, że zmniejszała się... np. matematyka. Stateczność jachtu, tak samo jak każdego innego obiektu pływającego po prostu spełnia albo nie spełnia konkretne wymogi, zwane kryteriami stateczności. W przypadku jachtu "DN" jego stateczność, prawdopodobnie na skutek licznych, nieprzemyślanych przebudów, nie spełniała żadnych kryteriów - i to nie spełniała ich w sposób rażący...
Witek
2017-02-16 22:55:16
Z raportu, który czytałem, problemem mariny jest słaby grunt, czego nie przewidziano. Jednym słowem, na wierzchu jest 2,5 do 4 metrów nasypu, a pod spodem 4 do 8 metrów słabonośnego torfu. Im więcej nasypią ziemi na wierzch, tym bardziej torf zaczyna się rozpływać na boki.
marina
2017-02-16 14:04:41
Jacht jest podejrzany, bo już raz uśmiercił osobę, samemu idąc na dno.
OBSERWATOR
2017-02-16 13:14:03
Ja myślę,że zatopienie tego jachtu jest powiązane z fuszerkami przy budowie tej mariny i działaniami prokuratury w sprawie niegospodarności przy budowie tej miejskiej inwestycji.Domniemam ,że fuszerki techniczne w konstrukcji mariny - konkretnie miejsce cumownicze były powodem zatonięcia jachtu. Po prostu marina pociągnęła jacht na dno.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA