Protest jednego mieszkańca Świerczewa może skutecznie zablokować remont zniszczonej drogi łączącej tę wieś z Nowogardem. Powodem jest dziesięć lip, które trzeba wyciąć, a do czego nie chce dopuścić protestujący pan. Sprawa jest w rękach Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
Droga jest powiatowa, zniszczona, od wielu lat wymaga remontu. Powiat porozumiał się z gminą, wspólnie wystarano się o dofinansowanie z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Niemałe, bo 3 miliony złotych na inwestycję wartą nieco ponad 4 miliony.
W ramach przebudowy drogi ma powstać wysepka zwalniająca ruch przy wjeździe do wsi. Wysepka poszerzy jednak jezdnię, a to wymaga wycięcia dziesięciu lip rosnących tuż przy drodze. I to właśnie nie spodobało się mieszkańcowi Świerczewa, który pod koniec maja złożył protest wobec decyzji burmistrza Nowogardu zezwalającej na wycięcie drzew.
Zarzuca, że decyzję o usunięciu drzew wydano bez konsultacji społecznych, że niepotrzebnie wycinane mają być zupełnie zdrowe drzewa, a bezpieczeństwo na drodze można zapewnić w inny sposób, niż budując wysepkę. Na przykład instalując fotoradar czy progi zwalniające.
Jeśli SKO uzna sprzeciw za zasadny, trzeba będzie zmienić założenia dokumentacji budowlanej, a nie ma pewności, czy skutkiem tego nie będzie utrata przyznanych 3 mln zł dofinansowania z PROW. Gdyby do tego doszło, o remoncie zniszczonej drogi można by zapomnieć na długie lata. Tymi argumentami posługują się urzędnicy powiatu i gminy, ale nie będą mieć one znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy przez kolegium. SKO nie będzie prowadzić rozważań nad urodą szpaleru lip i jego wpływie na krajobraz, nie będzie się też interesować ewentualną utratą dofinansowania. Zbada jedynie zgodność z prawem decyzji burmistrza Nowogardu o wycięciu drzew. Jeśli wydano ją zgodnie z prawem, nie ma wad formalnych i jest należycie uzasadniona – powinna zostać utrzymana. Rozstrzygnięcie SKO powinno być znane jeszcze w lipcu.
C. Martyniuk
Fot. MS/DN