Jestem przeciwko wiązaniu kwestii praworządności z nowym podziałem unijnych środków - stwierdził prof. Boguslaw Liberadzki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, polityk zachodniopomorskiego Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Wszystko wskazuje na to, że w tegorocznych wyborach będzie walczył o trzecią kadencję w PE.
- Z polskiego punktu widzenia najważniejsza jest perspektywa finansowa Unii 2021-2027 - stwierdził Liberadzki. - Kwota globalnie będzie mniejsza. Będzie głosowanie na temat tego, jak w negocjacjach budżetowych uwzględnić kryterium praworządności. Zgłosiłem wniosek o odrzucenie tego wniosku. Po pierwsze - wszelkie ograniczenia wynikające ze stanu praworządności dotyczą obywateli, nie dotyczą rządu. Po drugie - w Polsce w tym roku będą wybory. Po trzecie - rząd wykonuje krok wstecz, kolejny, i myślę, że w którymś momencie ten poziom sporu będzie mniejszy. Rok 2018 był rokiem wielu debat na temat Polski. Udało mi się przesunąć jedną z debat z daty 13 grudnia, którą uważam za niezwykle niefortunną. Jako SLD udało nam się utrzymać taki ton: nie oskarżamy Polski, mówimy o brakach, opowiadamy się za tym, żeby wobec wszystkich państw stosować te same miary.
Europoseł przekonywał także, że w ubiegłym roku w naszym regionie realizowane były inicjatywy, które obiecywał przed swoją aktualną kadencję. Wymienił takie sprawy jak m.in. budowa drogi S3, jej przedłużenie do Świnoujścia i sfinansowanie budowy tunelu S3, budowa drogi S6 od Szczecina do Koszalina, modernizacja linii kolejowej Szczecin - Poznań - Wrocław.
Polityk przyznał, że w nowej kadencji europarlamentu może dojść do przetasowania na korzyść sił mniej entuzjastycznych wobec Europy niż te, które dominują teraz.
- Jest taka obawa - powiedział. - Zwłaszcza po tym, co dzieje się we Francji. Może być większa siła po stronie Le Pen. Nie wiemy, jak będzie ze zwolennikami Macrona. Prawdopodobnie Europejscy Chadecy będą mniejsi o 30 osób, my tez możemy być mniejsi o 25,30 osób, ale u nas wpływ na to w dużej mierze będzie zniknięcie angielskiej partii labourzystów, ich w związku z Brexitem nie będzie. W nowym parlamencie będzie prawdopodobnie większa siła Zielonych z Niemiec. Zieloni są proeuropejscy, ale z z punktu widzenia polskich interesów nie są najlepszym sojusznikiem.
Nie wiadomo jeszcze, w jakiej formule zachodniopomorskie SLD wystartuje w eurowyborach. Są dwa scenariusze: koalicja ugrupowań lewicowych lub szersza wspólna list ugrupowań antypisowskich
- Rozmowy trwają - powiedział Dariusz Wieczorek, szef SLD w naszym regionie. - Decyzji należy spodziewać się w styczniu. Nie ma się co na siebie obrażać, bo bycie w Unii Europejskiej jest kluczową sprawą, dlatego silna koalicyjna lista z udziałem PO, PSL, Nowoczesnej, Zielonych, SLD, Razem jest jak najbardziej do przyjęcia. Są dwa warunki, które w tych rozmowach stawiamy. Po pierwsze - nie wchodzimy do Koalicji Obywatelskiej, bo nas tu nie interesuje, więc nazwa tego komitetu ma jednoczyć i wskazywać na proeuropejskość. Po drugie - kandydaci, którzy dostaną się do europarlamentu, będą funkcjonować w swoich grupach politycznych. Naszym kandydatem jest prof. Bogusław Liberadzki. Jest to akceptowane przez wszystkie strony, które doceniają fachowość i pozycję pana profesora. Choć ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły, należy się spodziewać, że prof. Liberadzki będzie kandydował©℗
(as)
Fot. Ryszard Pakieser