Dobiega końca proces, w którym na ławie oskarżonych zasiada 52-letni mechanik kotłów parowych odpowiadający za nieumyślne niedopełnienie obowiązków w kluczewskiej Cukrowni.
Przypomnijmy, że przed stargardzkim Sądem Rejonowym toczy się proces, w którym na ławie oskarżonych zasiada 52-letni mieszkaniec powiatu pyrzyckiego. Odpowiada on za to, że w październiku 2013 r. nieumyślnie nie dopełnił swych obowiązków. W feralny wieczór w zakładzie wybuchła rura zasilająca kocioł z parą wodną i rannych zostało trzech mężczyzn znajdujących się w pobliżu urządzenia. Dwóch z nich, w wieku 22 i 48 lat, odwieziono do stargardzkiego szpitala. Trzeci natomiast, 23-letni mężczyzna, z oparzeniami obejmującymi połowę ciała, trafił do szpitala w Gryficach. Wypadek spowodował znaczne zeszpecenie i zniekształcenie ciała oraz trwały uraz psychiczny. 52-letni Miłosz D. nie przyznał się do winy tłumacząc, że do zdarzenia doszło z powodu wadliwych urządzeń.
Zdaniem prokuratora, materiał dowodowy dobitnie wykazał, iż oskarżony nieumyślnie nie dopełnił swych obowiązków i kontynuował rozruch kotła parowego, co doprowadziło do jego awarii i fatalnych skutków. Jak przyznał prokurator, w wyniku tego zdarzenia Miłosz D. także odniósł poważne obrażenia i leczy się do tej pory. Mając jednak na uwadze okoliczności czynu oraz dobrą opinię oskarżonego, zażądał dla niego kary 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata próby oraz obowiązek informowania kuratora raz na trzy miesiące o jej przebiegu.
Obrońca Miłosza D. podkreślała, że nie był on osobą decyzyjną, wypełniał tylko polecenia swego przełożonego. Ponadto, zdaniem obrońcy, oskarżony informował o swoich wątpliwościach związanych z rozbieżnościami na wodowskazach. Dlatego, według obrońcy, Miłosza D. należy uniewinnić. Wyrok zostanie ogłoszony za dwa tygodnie. ©℗
(gra)
Fot. Aneta Słaba (arch.)