Żyły w fatalnych warunkach: na łańcuchu, w błocie i własnych odchodach, poranione, chore, ze skołtunioną sierścią. Obok pan, pani i ich córka. Szczecińska straż miejska wraz z wolontariuszami Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami interwencyjnie odebrali im psy. Ich właściciel poniesie odpowiedzialność karną za znęcanie się nad zwierzętami.
Na posesji nie było widać misek z wodą ani jedzeniem. Tylko trzy psy na łańcuchach, wegetujące wśród siatek, desek, opon i innych odpadów.
- Do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami dotarł sygnał o złych warunkach, w jakich są przetrzymywane psy na jednej z posesji w Dąbiu. Wolontariusze poprosili o wsparcie strażników miejskich z Oddziału Prawobrzeże, gdyż właściciel zwierząt groził im i był agresywny podczas wcześniejszej interwencji - relacjonuje st.insp. Joanna Wojtach, rzeczniczka prasowa Straży Miejskiej w Szczecinie.
Psy były uwiązane na krótkim łańcuchu: brudne, w błocie i własnych odchodach.
- Były w kiepskiej kondycji, wskazującej na problemy zdrowotne. Były poranione, miały odparzenia, pozlepianą i skołtunioną sierść. Tym razem partnerka i córka właściciela posesji rozmawiały ze strażnikami, którzy wydali polecenie zadbania o psy i termin 5 dni na poprawienie dobrostanu zwierząt - relacjonuje st.insp. Joanna Wojtach.
Inspektorzy wraz z wolontariuszami TOZ wrócili na teren posesji po kilku dniach. Niestety, sytuacja nie była lepsza. Psy nadal bytowały w fatalnych warunkach.
- Nie widząc żadnych szans na jakąkolwiek poprawę, TOZ interwencyjnie odebrał psy. Po badaniach się okazało, że były chore, z gnijącymi cuchnącymi ranami - dodaje st.insp. J. Wojtach. - W związku z tym, że takie traktowanie psów wyczerpuje znamiona przestępstwa - znęcania się nad zwierzętami, dalsze postępowanie w sprawie przejmie policja.
Trzy psy z posesji w Dąbiu są już bezpieczne, pod opieką TOZ. Ich właściciela czeka odpowiedzialność karna. Mandat za brak szczepienia psów przeciwko wściekliźnie - po 500 zł od każdego - to jego najmniejszy problem. Przed oprawcą proces za znęcanie się nad zwierzętami, za co grozi do 3 lat pozbawienia wolności, a nawet - w przypadku uznania przez sąd, że sprawca działał ze szczególnym okrucieństwem - do 5 lat więzienia. ©℗
(an)