Walka emerytowanego górnika o mieszkanie, które uczciwie kupił, trwa już pięć lat, a jej końca nie widać. Stefan Pachulczak, który samotnie wychowuje niepełnosprawnego syna, co prawda już cieszył się z tego, że akt własności trafił do niego, ale syndyk nie odpuszcza. Teraz chce 47 tysięcy złotych za bezumowne korzystanie z lokalu mieszkalnego. Pan Stefan pierwszą rundę tego starcia wygrał, ale zdaje sobie sprawę, że to nie koniec.
Ta bulwersująca historia sięga roku 2011, gdy Stefan Pachulczak podpisał umowę przedwstępną na zakup mieszkania w Świnoujściu. Postanowił sprowadzić się nad morze wraz z chorym synem, bo lekarz zalecił zmianę klimatu i kurację nad morzem. – Na Śląsku mój syn się dusił. Tutaj było mu lepiej. Postanowiłem kupić mieszkanie w Świnoujściu. Przeznaczyłem na to oszczędności życia – opowiadał „Kurierowi” pan Stefan.
Kłopoty zaczęły się w 2014 roku, gdy deweloper ogłosił upadłość. Mimo tego, że pan Stefan zapłacił za mieszkanie, to nie posiadał prawa własności. Groziła mu eksmisja. Mieszkaniec Świnoujścia, przegrywając kolejne sprawy w sądach, stracił wiarę w wymiar sprawiedliwości. – Zostałem oszukany – mówił. ©℗
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 25 stycznia 2019 r.
Tekst i fot. Bartosz Turlejski