Zakończył się wreszcie remont i modernizacja dziewiętnastowiecznego ratusza w Maszewie. Przedłużył się prawie o rok, ale efekt jest rewelacyjny.
Wnętrze jeszcze jest puste, Urząd Miejski wciąż pracuje w wynajętych pomieszczeniach na ulicy Leśnej, ale nawet zupełnie pusty biurowiec robi duże wrażenie. Cały budynek poddano gruntownemu remontowi, zamiast zapyziałego gminnego urzędu jest teraz efektowny, stylowy biurowiec, wykończony ze smakiem, z dbałością o detale.
W trakcie remontu odkryto zabytkowe fragmenty budowli (piwniczne sklepienia z gotyckiej cegły, gotycki mur na parterze, fragmenty pruskiego muru we wnętrzach). Co się tylko dało, to wydobyto, zakonserwowano, wyeksponowano, a detale na zewnątrz budynku efektownie, choć dyskretnie podświetlono.
Urzędnicy wrócą do ratusza z początkiem lipca. Mieli wrócić znacznie wcześniej, jeszcze w ubiegłym roku, ale na przeszkodzie stanęła afera związana z – delikatnie mówiąc – niesolidnością pierwszego wykonawcy, firmy ATEST Ryszard Olejnicki, która prowadziła prace ze skandalicznym naruszeniem zasad sztuki budowlanej i elementarnej uczciwości.
Na niesolidność wykonawcy przymykał oko ówczesny inspektor nadzoru budowlanego oraz najprawdopodobniej gminny urzędnik odpowiedzialny za „budowlankę”. Całą trójkę wyrzucono z placu budowy równo rok temu, wynajęto w końcu prawdziwych fachowców, którzy doprowadzili remont do szczęśliwego finału.
Wątkiem kryminalnym wkrótce zajmie się prokuratura, gmina przygotowuje właśnie doniesienie o popełnieniu całego szeregu przestępstw.
Tekst i fot. C. Martyniuk