Kolejny proces Jacka Piechoty

Lustracyjne procesy Jacka Piechoty mają już swoja ponad 3-letnią historię. Fot. Robert Stachnik (arch.)  

Świadek – były funkcjonariusz SB – zarejestrował Jacka Piechotę jako TW „Robert”. Bo szef mu kazał. Z politykiem spotykał się tylko służbowo, a informacje, jakie uzyskał, były niewiele warte. 

Rozpoczął się trzeci proces lustracyjny byłego szczecińskiego posła i byłego ministra gospodarki Jacka Piechoty.

W środę miało zeznawać czterech świadków – byłych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Udało się odebrać zeznania od jednego z nich i zacząć przesłuchanie drugiego. Do zakresu obowiązków Krzysztofa T. należała „opieka” nad ZHP, przedszkolami i domami dziecka w Szczecinie. Łącznie kilkaset kontaktów służbowych i, jak sam twierdzi, kilkunastu TW. Dziś nie potrafi skojarzyć ich pseudonimów z nazwiskami.

Innych swoich TW już nie mógł sobie przypomnieć. Ale to on osobiście zarejestrował Jacka Piechotę jako TW „Robert”.

– Takie polecenie otrzymałem od szefa mojej sekcji w Wydziale III. Nie pytałem po co. Jego polecenie było dla mnie wiążące – mówił świadek.

Według niego rejestracja była fikcyjna – tylko w celu zabezpieczenia przed werbunkiem Piechoty ze strony funkcjonariuszy innych wydziałów SB oraz innych służb.

Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 16 listopada 2017 r.

Dariusz STANIEWSKI

Na zdjęciu: Lustracyjne procesy Jacka Piechoty mają już swoja ponad 3-letnią historię.

Fot. Robert STACHNIK (arch.)