Marta Grywińska z Darłowa i Marek Mikulski z Polic w sobotę (27 lipca) wyruszą w kolejną pieszą podróż. Tym razem trasa wiedzie ze Stargardu do Kostrzyna nad Odrą. Swoim stukilometrowym marszem na festiwal Jurka Owsiaka para piechurów chce zachęcić wszystkich do pomocy 12-latkowi ze Stargardu, który zmaga się z nowotworem.
Dwa lata temu duet chodziarzy pokonał 170 km z Poznania na festiwal Jurka Owsiaka. Rok temu przeszli daleko więcej, bo ponad 3500 km dookoła Polski, by uczcić setną rocznicę odzyskania niepodległości. W tym roku Marta i Marek postanowili zaangażować się w charytatywną pomoc dla sportowca, maratończyka Józefa Szczeblewskiego. W wieku dwóch lat stracił nogę w nieszczęśliwym wypadku na torach. Pomimo tego – „biegnie przez życie o jednej nodze i nigdy się nie poddaje”. 64-latek ma na koncie wiele maratonów m.in. trzykrotny start w Maratonie Nowojorskim, brał też udział w ultramaratonach na dystansie powyżej 100 km.
Kilkoro pozytywnie zakręconych ludzi ze Stargardu, w tym Mariusz Malec znany z akcji „Wybiegajmy dzieciom uśmiech”, wpadło na pomysł jak pomóc Józefowi Szczeblewskiemu zebrać pieniądze na profesjonalną protezę sportową, która kosztuje 50 tys. zł. A Marta i Marek postanowili wesprzeć akcję o nazwie #jozekniedarujecitejnogi. Zachęcali, by choć część trasy na tegoroczny Pol’and’Rock pokonać pieszo, biegnąc, na rowerze albo rolkach. A później pokonane kilometry zamienić na złotówki i wpłacić na specjalne konto Józka na portalu zrzutka.pl. Kiedy jednak niepełnosprawny maratończyk usłyszał, że pomocy potrzebuje 12-letni chłopiec ze Stargardu, który zmaga się z ciężką postacią nowotworu układu nerwowego, nie mógł pozostać obojętny.
– Proteza nogi może poczekać, życie dziecka nie – z takim apelem do twórców wydarzenia „Olewam pociąg! Idę na Pol’and’Rock z buta” zwrócił się J. Szczeblewski. – Chciałbym podziękować za całe wsparcie, jakie otrzymałem zbierając pieniądze na protezę. Mam jednak apel do wszystkich ludzi dobrej woli, by temu chłopcu pomóc. 12 lat to nie jest czas, by odejść z tej ziemi!
– To, że zmieniamy cel naszej akcji nie oznacza, że Józek nie dostanie protezy. Zbiórka na jego cel wciąż trwa. Teraz jednak skupiamy się na pomocy Rubikowi. Czasu jest niewiele. Chcielibyśmy zwrócić uwagę całej Polski, ba całego świata na los tego dzielnego chłopca – mówi Marek Mikulski.
Zbiórka pieniędzy na wsparcie leczenia 12-letniego Rubika jest prowadzona na: https://www.siepomaga.pl/ratujemy-rubika. Do piątku (26 lipca) zebrano 92 tysiące złotych, a potrzeba 265 tys. zł.
(reg)
Fot. organizator