Najpierw pojawił się przy ul. Kazimierskiej. Potem - już lipcu - w części parku Noakowskiego przyległej do dawnej stacji kolejowej Szczecin Pogodno. Natomiast teraz przy ul. Zamoyskiego dał o sobie znać zwyrodnialec zastawiający śmiertelne pułapki na psy: kawałki kiełbasy nadziane ostro zakończonymi kawałkami drutu oraz gwoździami.
Przez grupy miłośników zwierząt na jednym z portali społecznościowych przechodzi, udostępniane, ostrzeżenie szczecinianki: „Uważajcie na swoje zwierzaki! Znajomy znalazł TO na trawniku przy ul. Zamojskiego 5". Na załączonych zdjęciach widać kawałki kiełbasy z „wkładką". Mają 2-3 cm, więc dla średniej wielkości psa są niemal na raz. Nawet chodzący na smyczy pupil nie oprze się takiej pokusie. Dopiero potem zacznie się dramat. Pies będzie konał w męczarniach, bo ostre przedmioty ukryte w kiełbasie albo poranią mu przełyk, uszkodzą żołądek, albo doprowadzą do perforacji jelit. Bez błyskawicznej pomocy lekarsko-weterynaryjnej, zabiegu chirurgicznego, taki pies ma nikłe szanse na przeżycie.
Nie po raz pierwszy ktoś w tak okrutny i bezmyślny sposób zadziałał w Szczecinie. W lipcu br. pisaliśmy o zwyrodnialcu, który podobne „pułapki" rozkładał w parku Noakowskiego. Wcześniej - tego rodzaju sprawca działał głównie w rejonie Gumieniec, a konkretnie bloków przy ul. Kazimierskiej. Rozkładał tam zarówno kiełbasę nadziewaną ostrymi metalowymi przedmiotami, jak również kulki z mielonego mięsa z trutką na szczury w środku. Natomiast na Pogodnie jeszcze w ub. lata działał truciciel kotów. Kawałki mięsa oblewał na tyle silnym insektycydem, że objawy zatrucia - wymioty i drgawki - miały nawet psy, które nie zdołały podjąć skażonego pokarmu. Czyli wyprowadzone na spacer, trzymane na smyczy, nawet w kagańcu - a jednak ulegały toksynie, choć kontakt z nią był wyłącznie przelotny, wziewny.
Mimo elektronicznego systemu monitoringu, jak np. przy ul. Kazimierskiej, nie udało się trafić na trop i zatrzymać zwyrodnialca odpowiedzialnego za atak na domowe i wolno żyjące zwierzęta. Jak będzie tym razem? Szanse są podobnie nikłe. Tym bardziej że w przypadku trawników w rejonie ul. Zamoyskiego 5 zawiódł nawet - dotychczas uznawany za najskuteczniejszy - sąsiedzki system monitoringu.
- Jak jest pogoda, to na ławce przed blokiem spędzamy całe dnie. Sama mieszkam w bloku na przeciwko, więc gdyby ktoś rozkładał kiełbasę z drutem, to na pewno zwróciłabym uwagę. A o czymś takim pierwszy raz słyszę! - komentowała jedna z seniorek, Czytelniczek „Kuriera", którą we wtorek (7 bm.) spotkaliśmy w miejscu, którego dotyczył alarm skierowany do właścicieli psów z Bolinka i Niebuszewa.
Wszystko wskazuje na to, że sprawcą jest osoba zaburzona psychicznie, nienawidząca zarówno psów, jak też ich właścicieli. Są dla niej problemem, który chce rozwiązać ekstremalnie, nawet poprzez zabijanie. Zarzuci niecny proceder tylko wówczas, gdy zostanie złapana na gorącym uczynku albo gdy się znudzi.
Sprawcy, który zagroził bezpieczeństwu, życiu i zdrowiu co najmniej zwierząt, grozi kara do 2 lat więzienia, ograniczenia wolności lub grzywna. ©℗
A. NALEWAJKO
Fot. Mirosław WINCONEK/Czytelniczka