Sąd Najwyższy zawiesił postępowanie kasacyjne na niekorzyść ministra Mariusza Kamińskiego, byłego szefa CBA, i jego współpracowników. To decyzja korzystna dla zjednoczonej prawicy - o zawieszenie wnosili obrońcy Kamińskiego oraz prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
- Decyzja Sądu Najwyższego zaskoczyła mnie - przyznaje Arkadiusz Marchewka, poseł Platformy Obywatelskiej. - Trybunał Konstytucyjny został zawłaszczony przez PiS, dlatego mam poważne wątpliwości co do jego rzetelności i obiektywizmu. Stąd moje zaskoczenie. Należy zadać pytanie, czy Trybunał stoi jeszcze na straży konstytucji, czy stał się tylko atrapą? Oczywiście szanuję tę decyzję. Nie po to bronimy niezależności sądów i niezawisłości sędziów, aby teraz kwestionować te postanowienia. Można nie podzielać decyzji sądów, ale należy je respektować. Bez wątpienia sędziowe podlegają ogromnej presji ze strony rządzącej partii, budzi ona u nich duże emocje. Wierzę jednak, że tej presji nie ulegną. Platforma Obywatelska będzie aktywnie uczestniczyć w procesie przygotowywania zmian, dlatego powołaliśmy zespół ds. reformy sądownictwa, na czele którego stanęli posłowie klubów opozycyjnych.
Obóz rządzący widzi sprawę zupełnie inaczej.
- Decyzja Sądu Najwyższego w ogóle mnie nie zdziwiła - komentuje Bartłomiej Sochański, prawnik i były prezydent Szczecina związany obecnie z Prawem i Sprawiedliwością. - Sąd Najwyższy nie sprawuje kontroli nad decyzjami prezydenta o ułaskawieniu i w ogóle nie powinien się tym zajmować. W Konstytucji jest jasny zapis: "Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski". Tego się nie interpretuje, tak po prostu jest. Jeśli prezydent może ułaskawiać po prawomocnym wyroku, to tym bardziej przed nim.
B. Sochański ocenia, że decyzja SN może być przejawem pozytywnej zmiany w orzecznictwie. ©℗
Alan Sasinowski
Fot. Robert Stachnik
Czytaj więcej w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 3 sierpnia 2017 r.