Wtorek, 07 października 2025 r. 
REKLAMA

Już we wtorek w „Kurierze” reprint pierwszego wydania

Data publikacji: 06 października 2025 r. 10:28
Ostatnia aktualizacja: 06 października 2025 r. 12:29
Już we wtorek w „Kurierze” reprint pierwszego wydania
 

Wkrótce minie 80 lat od chwili ukazania się pierwszego „Kuriera Szczecińskiego”. Już we wtorek w Kurierze dostępny będzie reprint pierwszego wydania. Zapraszamy do lektury.

Z okazji rocznicy płyną do redakcji życzenia od instytucji i Czytelników. Serdecznie dziękujemy. To dzięki mieszkańcom Szczecina i Pomorza Zachodniego już tylko Szczecin może się szczycić jedyną w Polsce niezależną codzienną gazetą regionalną, pozostającą w rękach pracowników. Przypomnijmy, że był nawet czas, gdy prawie wszystkie gazety w Polsce należały do zagranicznych podmiotów… Radio Szczecin przygotowało wówczas audycję pt. Kurier Szczeciński – ostatnia polska gazeta…

Przez te 80 lat „Kurierem” kierowało 15 redaktorów naczelnych. Byli wśród nich: Mieczysław Halski (1945-1948), Jerzy Jacyna (1949), Wojciech Knittel (1949-1950), Wincenty Kraśko (1950-1951), Bolesław Rajkowski (1951-1962), Jan Babiński (1963-1964), Zdzisław Czapliński (1965-1974), Ireneusz Jelonek (1974-1990), Marek Szymczyk (1990), Anna Więckowska-Machaj (1990-1996), Maria Grochowska (1996-1998), Andrzej Łapkiewicz (1998-2008), Artur Daniel Liskowacki (2008-2010), Tomasz Kowalczyk (2010-2020), Roman Ciepliński (obecnie, od 2020).

Jesteśmy więc od 80 lat świadkami życia społecznego, kulturalnego, gospodarczego, sportowego i politycznego. A początki na naszych ziemiach łatwe nie były. Przypomnijmy choćby opisujący atmosferę tamtych lat tekst pierwszego naczelnego Mieczysława Halskiego, opublikowany 26 października 1945 r:

„(…) Ktokolwiek interesuje się naszymi problemami zachodnimi, przyjeżdża na Pomorze Zachodnie lub do Szczecina, stara się na miejscu rozgryźć intrygujący wciąż całe społeczeństwo problem: jak naprawdę jest tutaj na zachodzie? Świadczy to jeszcze raz o tym, że informacje, jakie otrzymuje społeczeństwo polskie drogą nieoficjalnych kontaktów, rozmów z przygodnymi turystami lub za pośrednictwem prasy, wprowadzają dużo zamętu i przyczyniają się do wytworzenia niezupełnie właściwego obrazu życia terenów leżących nad Odrą i Bałtykiem. Z jednej strony spotykamy się z wyolbrzymioną, bezmyślną i bezkrytyczną tendencją do koloryzowania na czarno przejawów naszego życia: stąd rodzą się fantastyczne bajki o „dzikim Zachodzie”, który jest rzekomą widownią napadów, regularnych bitew, masowych gwałtów i różnych okropności, od których włosy stają dęba. Fabrykuje się bajki o arcygroźnej sytuacji gospodarczej i drożyźnie – o nikłych wynikach w dziedzinie zaludnienia. Z drugiej strony spotykamy się ze zbyt powierzchownymi ocenami optymistycznymi, starającymi się błyskotliwością opisów i wrażeń pokryć brak zrozumienia istoty zagadnień. Spotykaliśmy się kilkakrotnie z bardzo nierozumną teoryjką, zmierzającą do stworzenia na ziemiach odzyskanych punktu zsyłowego dla elementów bezwartościowych dla państwa, dla hien szabrowniczych i przestępczych. Stworzone w ten sposób kadry przymusowych pracowników miałyby pomoc naszym władzom w wielkim trudzie zagospodarowania nowych ziem. Taką ideę wyczytaliśmy niedawno w pewnym dzienniku stołecznym – a ostatnio dowiadujemy się o ciekawej uchwale, powziętej przez Miejską Radę Narodową m. Krakowa. Uchwała ta, wykazując ciężkie warunki mieszkaniowe obywateli krakowskich, uważa za celowe „Przesiedlenie na zachód wszystkich osób niepracujących, spekulantów i elementów pasożytniczych, które nie wykazują zainteresowania w odbudowie państwa”.

(…) Nie po to mówimy tyle i na każdym kroku dziejowej misji Polski Demokratycznej zwróconej twarzą na zachód, nie po to prowadzimy walkę o racjonalne zagospodarowanie nowych terenów, o naszym powrocie na zachód – by powrót ten wypaczać i wykoślawiać niezgodnie z intencjami narodu i misją demokracji polskiej podejmującej twardy szlak naszych praojców. Wróciliśmy na zachód, by stare historyczne ziemie przywrócić polskości. By stworzyć na zachodzie silny, moralnie zdrowy, świadomy zadań mur polski nad Odrą i Bałtykiem. Muru tego nie stworzą zastępy szabrowników i spekulantów, którymi pewne miasta chcą uszczęśliwić nasze zachodnie ziemie. Nam potrzeba, panowie z Warszawy i Krakowa, ludzi wartościowych, prawdziwych pionierów pracy i polskości. Tych powitamy zawsze z otwartymi rękoma i sercem, bo tu na rubieżach zachodnich Rzeczypospolitej potrzeba nam szczególnie ludzi uczciwych i zdolnych, którzy dopomogą czynem do wykonania dzieła zagospodarowania i zaludnienia ziem nadodrzańskich. Elementy awanturnicze, dezorganizujące nasze życie i wnoszące chaos, który z takim nakładem pracy usuwają tutaj na zachodzie nasze władze administracyjne przy pomocy ludzi dobrej woli – są nam niepotrzebne i niepożądane!

A teraz sprawa druga. Mówi się dużo o znaczeniu Pomorza Zachodniego w życiu gospodarczym Polski, o doniosłej roli Szczecina jako wielkiego portu, który dzięki Odrze otrzymuje kluczowe stanowisko dla eksportu naszego węgla i stanowi najkrótszą drogę łączącą przemysł śląski ze światem. Tak, trzeba przyznać, że mówi się dużo na ten temat. Natomiast faktem jest, że my w Szczecinie, leżącym u wylotu delty Odry na Bałtyk śledzimy z zazdrością nadchodzące z Gdyni i Gdańska wieści, że właśnie dziś obraduje tam parlament morski, zajmujący się czołowymi zagadnieniami Polski jako państwa morskiego, gdzie sprawę portu szczecińskiego i odrzańskiej arterii wodnej omawia się nieśmiało, na marginesie, przerzucając cały ciężar gatunkowy znaczenia naszych portów na deltę Wisły tj. Gdynię i Gdańsk.

Inż. Kwiatkowski, omawiając sprawę granicy zachodniej, biegnącej tuż na zachód od Świnoujścia, dochodzi do wniosku, że granica ta stwarza trudną sytuację, mogącą poważnie zahamować dalszy rozwój portu. Dlatego jakby, przechodząc nad sprawą portu szczecińskiego dochodzi do wniosku, że tym większą wagę należy przywiązywać do właściwego rozwoju portów Gdyni i Gdańska. (…)

Przez powołanie do życia Ministerstwa dla Ziem Zachodnich niewątpliwie problemy różnorodne, skomplikowane i tak odrębne od zagadnień reszty kraju – znajdą właściwe możliwości realizacyjne.

Podzielamy nadzieję, wyrażoną w katowickim „Dzienniku Zachodnim”, że „do Ministerstwa Ziem Zachodnich aparat państwowy winien skierować ze swych szeregów i powołać ze społeczeństwa ludzi najlepszych. Tylko najlepsi bowiem z całego narodu i najofiarniejsi rozwiązać mogą to zagadnienie (…)”.

Jeszcze raz dziękujemy za zaufanie. W bieżącym numerze zamieszczamy wspomnienia i listy Czytelników. I na tym nie przestaniemy. Jubileuszowy rok Kuriera jeszcze trwa! 

 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

@Stary zgred
2025-10-06 12:26:04
To Kurier był zawsze tą gazetą, która partii nie dała się zawładnąć. Głos był partyjny nawet w nazwie. I co ciekawe - historia zatoczyła koło. W ostatnich latach (po przejęciu przez Orlen) należał do PiS, a teraz należy do PO.
Serwus
2025-10-06 12:23:24
100 lat.Fajno ,że dajecie pierwszy nr.Dla miłośników historii regionu to wielka ciekawostka.Jak werwolf podpalał piwnice urzędu na wałach podczas gdy u urzędzie pan Zaręba palił w piecu niemieckie mundury🇵🇱💪Mamy to miasto i razem tworzymy Wielką Polskę.
Stary zgred
2025-10-06 11:12:15
Pierwszym redaktorem naczelnym Kuriera został członek PPR oddelegowany do Szczecina przez wydział propagandy PPR. Egzekutywa PPR odwołała go w 1948 roku. W latach 1950-1951 redaktorem naczelnym był Wincenty Kraśko wysoki członek PZPR. Mnie to nie dziwi bo przecież Partia nie pozwoliła by na tworzenie opozycyjnej gazety. Takie były czasy, ja kończyłem studia na uczelni gdzie rektorem był członek PZPR, pracowałem w zakładzie gdzie dyrektorem też był komuch. Gratuluję Kurierowi jubileuszu 80 lat.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA