Czwartek, 02 maja 2024 r. 
REKLAMA

Jest nadzieja dla przewoźników

Data publikacji: 07 czerwca 2018 r. 16:23
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 12:12
Jest nadzieja dla przewoźników
 

Polskich przewoźników operujących poza granicami państwa prawdopodobnie uda się wyłączyć z dyrektywy o pracownikach delegowanych i stało to możliwe dzięki szerokiej współpracy - poinformował Bogusław Liberadzki, europoseł szczecińskiego Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Korzystną dla nas decyzję podjęła komisja transportu Parlamentu Europejskiego. Ostateczny kształt przepisów nie jest jednak przesądzony.

Jako pracownik delegowany polski kierowca po kilku dniach za granicą musiałby otrzymywać pensję minimalną taką jak w kraju, w którym się znajduje. Nasze usługi transportowe stałyby się o wiele mniej konkurencyjne. O takie rozwiązanie zabiegała m.in. Francja.

- Polscy przewoźnicy w ciągu 20 lat wybili się z niczego na potęgę w skali Europy - przypomniał Liberadzki. - Pamiętam dobrze: jak byłem ministrem transportu, mieliśmy 1300 samochodów ciężarowych, które mogły wykonywać międzynarodowe przewozy drogowe licencjonowane otwarte. Dzisiaj jest to liczba 25 razy większa. I to bez jakichkolwiek nakładów z budżetu.

Do wyłączenia polskich przewoźników spod dyrektywy przyczyniła się, jak relacjonował polityk, szeroka koalicja, do której obok nowych państw UE przystąpili Grecy, Portugalczycy, Irlandczycy, Hiszpanie. Europosłowie z Polski zagłosowali ponad partyjnymi podziałami.

- O taką Unię nam chodzi, żeby uwzględniać specyfikę transportu drogowego - dodawał Liberadzki. - Bez transportu drogowego gospodarka europejska funkcjonować nie może. Nie powinniśmy szukać sposobu niszczenia efektywnych sprawnych przedsiębiorstw nowych państw. Taki jest ich charakter: my się dopiero dorabiamy. Oczekujemy, że będzie to uwzględnione na posiedzeniu plenarnym.

Romuald Szmyt, prezes Zachodniopomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych, jest przekonany, że gdyby polscy przewoźnicy zostali wyrugowani z rynku, zastąpiliby ich inni - może Rosjanie. 

- Kraje bloku wschodniego są biedniejsze, słabsze - dodawał. - Musimy ciężej pracować. Chcemy dorównać do tych, którzy żyją na Zachodzie, od których nie jesteśmy ani gorsi ani lepsi. Jesteśmy bardzo kreatywni. Bez niczyjej pomocy osiągnęliśmy wysoką pozycję.

Liberadzki obiecał, że w tej sprawie polscy europosłowie oraz środowisko międzynarodowych przewoźników będą trzymać się razem.

Decyzje ostateczne zapadną na forum Rady EU. ©℗

(as)

Fot. Marek Klasa

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Antydebil
2018-06-08 06:37:28
@taka prawda. Jaki jest odsetek wypadków spowodowanych przez kierowców ciężarówek w stosunku do ogólnej liczby wypadków?Sprawdź zanim zaczniesz pisać bzdury.
Dajdyche
2018-06-08 05:31:47
To się nowopolski szef ucieszy i kupi sobie za to nowe bmw
Taka prawda
2018-06-07 18:13:31
Dla szarego pracownika to bardzo źle. Dalej będzie w ogonie wynagrodzeń w stosunku do takiego kierowcy z zachodniej Europy. Poza tym Liberadzki jest delikatnie mówiąc beszczelny. Bo to, że przewoźnicy się wybili (czytaj pracodawcy) to może i tak, ale ci od roboty (kierowcy) są czarnymi niewolnikami. Bo poza kierowaniem ponad normę godzin maja być tez fizycznymi od rozladunku i zaladunku. Zachodni kierowca napewno nie jest tak wykorzystywany. A później mamy to co mamy, czyli wypadki spowodowane przez ciężarówki różnej masci. O zakorkowanej autostradzie przez bezmyślnych kierowców ciężarówek nie wspominajac.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA