Już 20 lat pani Wiesława Ziemniak poszukuje swojego syna Andrzeja, który zniknął z Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Rewalu w marcu 1999 roku i ślad po nim zaginął. Razem z nim zaginął jego kolega spod Łodzi. Obaj chłopcy mieli wówczas po 14 lat. Andrzej przebywał w rewalskiej placówce (pochodzi z Szamotuł), skąd trafił z podobnego ośrodka z Poznania za drobne kradzieże.
Ośrodek – jak twierdzi kobieta – poinformował ją o zniknięciu syna dopiero po kilku dniach. Policja otrzymała zgłoszenie, ale chłopców do dziś nie odnalazła. Matka prowadzi poszukiwania na własną rękę, bo - jak mówi - nie wierzy już policjantom.
Kilka lat temu jeden z jasnowidzów stwierdził, że ciało chłopca może być zakopane na terenie ośrodka w Rewalu – koło studzienki kanalizacyjnej znajdującej się blisko pomieszczenia gospodarczego, które już dziś nie istnieje. Siedem lat temu kolejny jasnowidz, Krzysztof Jackowski z Człuchowa, potwierdził tę teorię. Po nim jeszcze inny – tym razem z Łodzi, wskazał to miejsce. Cztery miesiące temu ekipa policyjna z Katowic za pomocą georadaru przeszukała teren ośrodka. Jedynie we wskazanym przez jasnowidzów miejscu urządzenie potwierdziło, że na głębokości ok. 130 cm mogą się znajdować zwłoki.
W piątek o godz. 10 na terenie rewalskiego ośrodka pojawiła się policja i koparka. Przybyła także rodzina zaginionego Andrzeja. Koparka we wskazanym przez jasnowidzów i potwierdzonym przez georadar miejscu zaczęła kopać dół. Kiedy dół miał już głębokość ok. 2 metrów, rodzina zaginionego krzyknęła, by kopać nieco dalej od studzienki, bo zauważyli tam skrawki materiałów. Kiedy operator wykopał drugą łyżkę piachu, to ukazały się w niej kości. W tym momencie matka poszukiwanego doznała szoku i zaczęła głośno płakać. Z pomocą przybyli jej ratownicy medyczni. Prace przerwano w oczekiwaniu na prokuratora, który przybył na miejsce. Kiedy koparka wznowiła pracę, policjanci wybierali coraz więcej kości, które układano w jednym miejscu. Wiele z nich było pociętych na małe kawałki. Czaszki nie wykopano.
Czy są to kości ludzkie? – zastanawiali się policjanci, chociaż rodzina miała pewność. Wątpliwości rozwiał przybyły po godz. 13 biegły sądowy z zakresu medycyny, który stanowczo stwierdził, że to nie są kości ludzkie. Prace przerwano, wykop zasypano, a zebrane kości zabrano do analizy.©℗
Tekst i fot. Mirosław KWIATKOWSKI
Na zdjęciu: Jasnowidze wskazali miejsce na terenie ośrodka w Rewalu, gdzie mogło być zakopane ciało chłopca. W piątek rozpoczęto tam poszukiwania w asyście policji. Po 20 latach od dramatycznego zaginięcia nastolatka zagadka wciąż jest nie rozwikłana.