Aktywiści szczecińskiej Jadłodzielni, którzy na co dzień pomagają potrzebującym, sami znaleźli się w kłopocie. Pilnie szukają lokalu, do którego będą mogli przenieść tak potrzebną w mieście działalność. Dotychczasowe miejsce przy ul. Kordeckiego muszą opuścić do końca listopada.
Jadłodzielnia funkcjonuje w Szczecinie od marca br. To punkt, w którym można się podzielić z innymi jedzeniem, albo z niego skorzystać. Przyjmowana jest każda trwała żywność w opakowaniach, z ważnym terminem przydatności do spożycia (z wyjątkiem surowego mięsa, alkoholu oraz produktów zawierających surowe jaja). Dzięki tej inicjatywie jedzenie nie marnuje się, tylko trafia do potrzebujących.
Szczecińska Jadłodzielnia działa na pełnych obrotach - ma grono aktywistów, którzy organizują przyjmowanie i wydawanie jedzenia (a także odzieży), coraz więcej darczyńców i dużą grupę odbiorców, dla których to ważna pomoc. Jej drzwi są otwierane trzy razy w tygodniu - we wtorki, czwartki i soboty. Przed wejściem ustawia się kolejka. W tej działalności pojawiła się jednak poważna przeszkoda - Jadłodzielnia do końca listopada musi się przenieść w inne miejsce.
- Obecnie korzystamy z pawilonu przy ulicy Kordeckiego, użyczonego dzięki uprzejmości zarządu Rynku Centrum - mówi Dorota Demska, aktywistka Jadłodzielni. - Z końcem listopada wygasa nam jednak umowa, pawilon zostanie zlikwidowany, dlatego pilnie szukamy nowego lokalu. Idea dzielenia się jedzeniem za pośrednictwem takich miejsc jak nasze szybko się rozszerza i notujemy duże zainteresowanie zarówno odbiorców żywności, jak i samych aktywistów, chętnych włączyć się w nasze działania. Byłaby to wielka strata, gdyby Jadłodzielnia w Szczecinie przestała funkcjonować tylko i wyłącznie z powodu braku miejsca do gromadzenia i wydawania żywności.
Zdaniem osób zaangażowanych w tę inicjatywę byłoby najlepiej, gdyby Jadłodzielnia mogła działać na podobnych warunkach, jak obecnie i w centrum miasta.
- Ze względów sanitarnych zależy nam, by pomieszczenie miało dostęp do bieżącej wody oraz podłączony prąd, z uwagi na lodówkę - mówi Dorota Demska. - Ponieważ nasza działalność opiera się tylko na aktywistach, byłoby idealnie, gdyby taki lokal przekazano nam do dyspozycji za darmo, tak jak obecnie.
Przedstawiciele Jadłodzielni prowadzą w sprawie nowej siedziby rozmowy, ale rozwiązania wciąż nie ma. Każda pomoc mile widziana.
Anna Gniazdowska
Na zdjęciu: Jadłodzielnia w tym miejscu może pozostać tylko do końca listopada.
Fot. Ryszard Pakieser