Szczecinianie z sentymentem wspominają fontannę zwaną „ścianą płaczu", jaka przed laty oddzielała ul. Ściegiennego od al. Wojska Polskiego. Pewnie dlatego wśród tegorocznych projektów zgłoszonych Szczecińskiego Budżetu Obywatelskiego - zadań dużych (nr 6) dla Śródmieścia - znalazła się jej odbudowa. Na takie uznanie mieszkańców raczej nie ma co liczyć rzeźba-fontanna zwana „labiryntem", szpecąca przestrzeń publiczną u zbiegu ul. Więckowskiego i al. Wojska Polskiego. Za to na hojność urzędników - owszem, tak.
To jeden z najmniej przychylnie przyjętych wodotrysków Szczecina. Kontrowersyjna tyleż estetycznie, ileż funkcjonalnie. Na dodatek nieczynna od lat i ustawicznie niszczona przez wandali. Teraz dobita przez śmieci i szkło rozbijanych o nią butelek.
Urzędnicy początkowo tłumaczyli problem zdewastowanego wodotrysku tym, że jest podłączony do licznika wody pobliskiego banku, a ten odmówił dalszego sponsoringu fontannie. Potem magistrat wraz z Zakładem Usług Komunalnych sezonami powielali formułkę: „W momencie, gdy znajdą się środki na wykonanie niezbędnej dokumentacji, wystąpimy o pozwolenie na budowę i w miarę możliwości finansowych przystąpimy do prac". Natomiast teraz, w budżecie miasta na bieżący rok, na rzecz tego wodotrysku zarezerwowano... 150 tysięcy złotych.
Jak na rozbiórkę, to dużo za dużo. Jak na remont, to chyba szkoda, że wcześniej o zdanie nie zapytano szczecinian. Z przeprowadzonej przez „Kurier" sondy ulicznej wynika, że mieszkańcy takiej inwestycji nie chcą. Proponują o „labiryncie" zapomnieć, a na jego miejscu urządzić niewielki skwer zielony. Byłoby ładniej i zapewne taniej. ©℗
(an)
Fot. R.STACHNIK