Polska Baza Genetyczna Ofiar Totalitaryzmu - szczecińska instytucja współtworzona przez Pomorski Uniwersytet Medyczny oraz Instytut Pamięci Narodowej - do końca tygodnia ma zakończyć swoje prace ekshumacyjne w klasztorze w Bielsku Podlaskim oraz na cmentarzu wojennym w Białymstoku. Pozwolą one zidentyfikować ofiary mordów z lat 40.
- W latach 40. w klasztorze w Bielsku Podlaskim było miejsce zabójstw Urzędu Bezpieczeństwa - mówi dr Andrzje Ossowski, pełnomocnik rektora ds bazy. - Z kolei na cmentarz wojenny w Białymstoku przeniesiono ciała ekshumowane w białostockim areszcie śledczym, z tak zwanej mogiły egzekucyjnej. Ale wtedy, w 44 roku, zidentyfikowano je błędnie. Musimy ustalić, kim są ci ludzie.
W Białymstoku mordowali i Niemcy (pacyfikując tamtejszą inteligencję), i Sowieci.
Zgodnie z nowymi przepisami IPN musi utworzyć własną bazę genetyczną. Czy oznacza to przeformułowanie współpracy z Bazą?
- W tej chwili żadnych problemów nie ma, współpracujemy z IPN-em normalnie - opowiada dr Andrzej Ossowski. - Zobaczymy, jakie kroki podejmie Instytut.
PBGOT cały czas prowadzi inne prace nad przywracaniem pamięci ofiarom totalitaryzmu niemieckiego i sowieckiego – na warszawskiej „Łączce”, ale także w miejscowości Glinnik, w obozie w Sobiborze. Do Szczecina trafiły szczątki 14 osób z Jawornika Ruskiego nieopodal Przemyśla, prawdopodobnie zamordowanych przez oddział UPA. Naukowcy zajmują się również ofiarami obławy augustowskiej.
Pracownikom bazy udało się zidentyfikować m.in. płk. Zygmunta Szendzielarza, „Łupaszkę” (któremu w tym roku urządzono uroczysty państwowy pogrzeb) oraz sanitariuszkę Armii Krajowej Danutę Siedzikównę, „Inkę”. Przez cztery lata pracy zespół bazy ogłosił nazwiska 62 osób. Jednocześnie w PBGOT opracowywane są procedury umożliwiające identyfikację ofiar podczas zdarzeń masowych, gdy szczątków jest kilkadziesiąt lub nawet kilkaset. ©℗
(as)
Na zdjęciu: W Bazie badany jest materiał genetyczny ofiar obu totalitaryzmów.
Fot. Robert WOJCIECHOWSKI