39-letni Sebastian S. z Kołobrzegu stanął przed sądem oskarżony o uwodzenie w listopadzie 2016 r. za pośrednictwem komunikatora internetowego i namawianie do spotkania "na seks" 14-latki, za którą podał się prowokator Mateusz Giec, oraz zmierzanie do realizacji składanych propozycji.
W piątek (23 marca) zapadł wyrok. Sąd uznał Sebastiana S. winnym popełnienia zarzucanych mu czynów. Skazał go na 10 tys. zł grzywny i pokrycie kosztów procesowych (ponad 1900 zł).
"W ocenie sądu wina oskarżonego wątpliwości nie budzi" – powiedział sędzia Marek Grzymkowski, uzasadniając wyrok wydany na podstawie art.13 par.2 kk i art. 200A par.2 kk.
Sędzia Grzymkowski mówił, że nie ma wątpliwości co do tego, że Sebastian S. składał propozycje seksualne 14-latce. Nie wiedział, że faktycznie kieruje je do osoby dorosłej. Nie ma wątpliwości, że zmierzał do realizacji tych propozycji. Sędzia podkreślił, że gdyby w rzeczywistości przestępstwo dotyczyło małoletniej, to "paragraf karny byłby cięższy".
"Jak przeanalizujemy rozmowy sprawcy, stopień szkodliwości tego czynu nie może być uznany za nieznaczny. (…) W ocenie sądu nie zachodziły przesłanki, by odstąpić od wymierzenia kary czy zastosować warunkowe umorzenie kary" – mówił sędzia.
Wymierzając karę, sąd wziął pod uwagę "czystą kryminalną kartotekę" Sebastiana S. Wyrok nie jest prawomocny.
Obrona zapowiedziała apelację. Prokurator nie chciała się wypowiedzieć na ten temat.
Sebastian S. po wyjściu z sali rozpraw powiedział dziennikarzom, że spodziewał się wyroku skazującego, choć - jak stwierdził - jest niewinny. Podtrzymał to, co mówił na ostatniej rozprawie: że od początku wiedział, iż nie rozmawia z 14-latką, lecz osobą dorosłą. Umawiając się z nią, chciał wiedzieć, kto "robi sobie jaja".
W listopadzie 2016 r. Mateusz Giec, ojciec dwójki dzieci, chciał sprawdzić, czy w sieci małoletni są bezpieczni i czy faktycznie łatwo tam poznać dorosłego, który będzie namawiać "na seks". Podając się na jednym z portali internetowych najpierw za Asię, a potem za 14-letnią Monikę, bardzo szybko nawiązał kontakt z Sebastianem S., z którym rozmawiał kilkakrotnie przez komunikator internetowy. Mężczyzna, choć znał wiek dziewczynki, za każdym razem dążył do intymnego spotkania. Został zatrzymany przez policję, gdy przyszedł na nie pod wskazany adres. Wpadł w pułapkę obywatelskiej prowokacji. W jego samochodzie policjanci znaleźli wino i colę, które miał wziąć na spotkanie, oraz żele intymne i prezerwatywy.
(PAP)
Fot. Robert Wojciechowski (arch.)