Wciąż nie ma wyroku w sprawie zniszczenia brzozowego krzyża, czy - jak twierdzi oskarżony - konstrukcji budowlanej, która stała na pl. Grunwaldzkim w Szczecinie. Do zdarzenia doszło w styczniu 2016 r. Na rozprawie nie stawił się biegły, który przez sąd został ukarany grzywną.
Krzyż stał przy tablicy pamiątkowej ku czci opozycjonistów poległych po 1945 r. i przy maszcie, na który co roku podczas uroczystości wciągana jest flaga narodowa. Oskarżony Tomasz L. stwierdził na jednej z poprzednich rozpraw, że „konstrukcja budowlana” stała tam nielegalnie, a on jako ateista chciał ją tylko przestawić w inne miejsce, bo przestrzeń publiczna, jaką jest plac, powinna być pozbawiona symboli religijnych. „Konstrukcja w kształcie krzyża” rozpadła mu się jednak w dłoniach.
Tezę o nielegalności krzyża w pewnym stopniu potwierdził we wtorek Mieczysław Jurek, przewodniczący Zarządu Regionu NSZZ Solidarność w Szczecinie. Przyznał, że współfinansował prace przy jego konserwacji, nie ma na to jednak żadnych faktur, ponieważ były to niewielkie kwoty wypłacane z jego prywatnych środków.
- Składając kwiaty pod krzyżem i tablicą wraz z prezydentem Szczecina Piotrem Krzystkiem nie przyszło mi do głowy, by pytać, czy jest to konstrukcja legalna - przyznał. - Wiem, że ustna zgoda na ustawienie krzyża była.
Mieczysław Jurek powoływał się na wiedzę, którą przekazywał mu na bieżąco opiekujący się miejscem pamięci działacz Stowarzyszenia Kontra 2000 i znany opozycjonista. Niestety, mężczyzna zmarł w ub. tygodniu.
Na wtorkowej rozprawie miał zeznawać również biegły, który dokonał oględzin zniszczonego krzyża. Niestety, mężczyzna nie pojawił się w sądzie i został ukarany grzywną w wysokości 1 tys. zł. Kolejny termin wyznaczono pod koniec czerwca. ©℗
Tomasz TOKARZEWSKI