Kilka dni temu intensyfikujący swoją kampanię wyborczą, ubiegający się o reelekcję prezydent Koszalina Piotr Jedliński zakomunikował, że uruchomienie w mieście grzebowiska dla zwierząt jest na ostatnim etapie.
Obserwatorom miejscowego życia politycznego wydaje się, że są to tylko przedwyborcze zapewnienia. Co prawda o potrzebie budowy cmentarza dla czworonogów mówi się przynajmniej od 10 lat, a kilka miesięcy temu zaproponowano, aby znalazł się on w sąsiedztwie schroniska dla zwierząt „Leśny Zakątek”, to tak naprawdę nie postawiono jeszcze najważniejszego kroku zmierzającego do urządzenia takiego miejsca. Mowa o zmianie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, który w obecnej formie nie przewiduje wyznaczenia we wskazanym rejonie grzebaliska. Dokument jest we wczesnej fazie opracowania, a uchwała dotycząca zmiany planu pojawi się – jeśli wszystkie formalności zostaną dopełnione – w porządku sesji Rady Miejskiej dopiero w przyszłej kadencji.
Przeciwnicy Piotra Jedlińskiego zauważają, że chwalenie się sukcesem jest przedwczesne, tym bardziej że budowa i prowadzenie grzebowiska dla zwierząt nie jest zadaniem własnym samorządu. Miejsce takie, o ile faktycznie powstanie, prowadzić będzie prywatny podmiot gospodarczy. Nieoficjalnie mówi się, że zainteresowany jest tym przedsiębiorca ze Szczecina.
Z pewnością jednak grzebalisko dla zwierząt w Koszalinie jest potrzebne.
– Bardzo się cieszę, że na mapie Koszalina powstanie takie miejsce – mówi Bogumiła Tiece, kierownik koszalińskiego schroniska dla zwierząt. – W Polsce powstało już około 20 takich miejsc. Jestem po rozmowach z osobami, które prowadzą takie cmentarze – dodaje.
Koszt pochówku zwierzęcia na cmentarzysku oscyluje w granicach należności pobieranej za jego utylizację. ©℗
(pw)