„Nie przewidujemy budowy wodnego placu zabaw w Szczecinie" - twierdzi magistrat. Dlatego zamiast przez całe wakacje tryskających wodą kwiatów, tęcz, zjeżdżalni i barwnych zabawowych pryszniców na bezpiecznej dla dzieci nawierzchni, oferuje najmłodszym szczecinianom i ich bliskim zakontraktowane - jedynie dla lewobrzeża i tylko w największe upały - trzy wodne kurtyny. Szczecinianie jednak - wzorem wielu innych polskich miast - chcą „wodnej krainy" dla małych i dużych. Stąd w Szczecińskim Budżecie Obywatelskim aż dwa takie projekty.
Od maja w Szczecinie temperatura niemal codziennie szybuje ku 30 stopniom Celsjusza. W innych miastach żar lejący się z nieba gaszą wodne place zabaw. W Szczecinie - tylko w niektóre z wakacyjnych dni - działają trzy wodne kurtyny ze strażackich węży. A mogłoby być znacznie lepiej.
Jeszcze w marcu br. radny Rafał Niburski (PiS) proponował prezydentowi Szczecina utworzenie w jednym ze szczecińskich parków wodnego placu zabaw.
- To przestrzeń z kolorowymi urządzeniami wyrzucającymi wodę w przeróżny sposób z dyszami, tryskaczami i fontannami, w której dzieci mogą bezpiecznie się bawić mocząc i chlapiąc. Poziom wody utrzymywany jest na takim, aby nie był potrzebny ratownik, ale żeby dzieci miały miejsce do rekreacji - przypomina radny. - Wszyscy doskonale pamiętamy, że jedną z największych atrakcji latem dla dzieci jest możliwość zabawy w wodzie. Właśnie dlatego wodne place zabaw już powstały w wielu ośrodkach w kraju. Choćby w Katowicach. Tamtejsza inwestycja kosztowała około 1,5 miliona złotych. Łącznie z elementami małej architektury: ławkami i siedziskami oraz stojakami dla rowerów, jak też z zapleczem sanitarnym. Pomyślałem, że także naszym dzieciakom w Szczecinie moglibyśmy zrobić taką frajdę na lato. Ale okazało się, że… nie da się!
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 25 lipca 2018 r.
Arleta NALEWAJKO
Fot. Mirosław WINCONEK/Czytelnik